poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 8

Nastał ranek. Poniedziałek zawsze kojarzył się źle, ale nie dziś. Właśnie dzisiaj miał się zakończyć rok szkolny, a rozpocząć wakacje. Dziewczyny były tak podekscytowane, że w nocy prawie nie spały. Victoria wstała wyjątkowo wcześnie. Usiadła na podłodze i sprawdzała, czy wszystko ma spakowane. Do podręcznej torebki wsadziła jeszcze portfel, paszport i dowód. Dziewczyna wstała i udałą się w stronę łazienki. Wzięła szybki prysznic i ubrała się w dresy oraz luźną bluzkę. Na głowie zrobiła nieogarniętego koka, a następnie zeszła na dół. Byłą godzina 8, a zakończenie było na 11, więc miała jeszcze trochę czasu. O 9 godzinie miała być u Rozalin. Blondynka udałą się do kuchni, miała wielką ochotę na jajecznice ze świeżym szczypiorkiem.
- Cześć mamuś. - powiedziała wchodząc do kuchni. Jej rodzicielka siedziała przy stoliku, z kubkiem pachnącej kawy w ręce.
- No cześć skarbie. - odpowiedziała z uśmiechem - masz ochote na jajecznice ze szczypiorkiem ?
- Mamo! Jak ty mnie znasz. - uśmiechnęła się. - Ale nie przejmuj się mną. Zrobię sobie sama, a ty sobie dalej pij kawę. Jestem juz pełnoletnia mamuś, mam ręce.
- Ale ja nie zamierzałam ci jej robić, zapytałam tylko czy masz na nią ochotę - zaśmiała się Pani Swam, a Victoria była lekko zgaszona.
-Oj tam, oj tam - powiedziała roześmiana, a następnie podeszła do lodówki i wyjęła z niej 4 jajka oraz szczypiorek. Następnie wzięła dużą patelnie i rozpaliła ogień.
- Wiesz mamo, dzisiaj na zakończenie zakładam sukienkę - powiedziała lekko przerażona dziewczyna stojąc wciąż tyłem do rodzicielki. Było słychać, jak Pani Swam dławi się kawą.
- Sukienkę ?! Victoria nie masz czasami gorączki, może jesteś chora - matka podeszła do blondyny i przyłożyła rękę do jej czoła, by sprawdzić czy nie ma temperatury.
- Nie, nie mam, spokojnie. To pomysł Rozalin, mam być u niej o 9 i coś mi wybierze. Mam nadzieje, że nie będzie mnie torturować.
- Nie martw się kochanie - powiedziała roześmiana matka dziewczyny - Rozalin na pewno wybierze ci coś ładnego. Wiesz, że ma bardzo dobry gust.
- Tak wiem, ale  mamo pomyśl: Kiedy ja ostatnio miałam na sobie sukienkę ?! - zapytała Victoria, przekładając jajecznicę na talerz. Usiadła przy stoliku i spojrzała pytająco na matkę.
- Wiem, że nosiłaś je często, kiedy to ja cię ubierałam - zaśmiała się -  kiedy ostatnio sama ją założyłaś, to nie pamiętam.Ale mniejsza z tym dziecko. Smacznego i pospiesz się, bo jest już wpół, a o 9 masz być u Roz.
- Już się sprężam, każdemu się zawsze spieszy na tortury - powiedziała z entuzjazmem dziewczyna i zabrała się za jedzenie. Pani Swam wyszła z kuchni, razem z mężem miała wolne, ponieważ organizowała dzisiaj przyjęcie pożegnalne dla dziewczyn. Kiedy blondynka zjadła, udałą się do przyjaciółki. Rozalin od rana tętniła życiem. Była bardzo podekscytowana tym, że za chwile wpakuje Victorie w sukienkę. Kiedy zadzwonił dzwonek, poleciała do drzwi. Otwarłą je z takim entuzjazmem, że stojąca za nimi Victoria się wystraszyła.
- Cześć kochana - powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha brunetka
- No heeej - odpowiedziała blondynka z mniejszym zawzięciem. - Czego ty się tak cieszysz ? - zapytała unosząc śmiesznie jedną brew i lustrując Rozalin od góry do dołu.
- No bo dzisiaj wielki dzień - zaśmiała się - jest zakończenie roku, pożegnanie i wpakuje cię w sukienkę. Cieszysz się prawda? - zapytała dziewczyna.
- O tak, tryskam takim samym entuzjazmem jak ty - powiedziała sarkastycznie dziewczyna.- Wejdziemy do środka, czy będziemy tak stać w wejściu?
- Wchodź, wchodź - Rozalin wpuściła przyjaciółkę do środka, a następnie udały się razem na górę, do pokoju dziewczyny, by się przygotować.
Kiedy Victoria weszła do pomieszczenia, lekko się przestraszyła. Wszędzie wisiało pełno sukienek. Rozalin tylko się uśmiechnęła. 
- Rozejrzyj się i wybierz tą, która najbardziej ci się spodoba, nie będę cię wpychać w nic na siłę.
- To mogę w ogóle nie zakładać ? - zapytała z nadzieją Victoria. Brunetka spiorunowała ją wzrokiem. - To oznacza nie ? - zapytał i obie zaczęły się śmiać. Kiedy głupawka im przeszła, Roz udałą się ze swoją sukienką do łazienki, by się przebrać i uszykować, a w tym czasie blondyna miała wybrać oś dla siebie.
Dziewczyna rozejrzała się po pokoju. Myślała, że oczywiście nic n ie znajdzie i wybierze jej coś Rozalin, lecz było inaczej. W oczy rzuciła jej się czarno biała sukienka, zakładana przez szyje. Dziewczyna postanowiła ją przymierzyć. Wydawało jej się, że leży idealnie. Rozalin wyszła odpicowana z łazienki i spojrzała na przyjaciółkę ze zdziwieniem. Victoria odgarnęła włosy i popatrzyła z uśmiechem na przyjaciółkę
- Wyglądasz świetnie, jeszcze tylko fryzura - powiedziała Roz i podeszłą do blondynki by zając się jej fryzurą.

***


Dziewczyny były już gotowe. Została im jeszcze godzina, ale postanowiły wyjść wcześnie. Szły powoli, odwiedziły jeszcze park. Dużo rozmawiały o swoim wyjeździe i o tym, że będą tęsknic za swoim miastem. Będąc już na terenie szkoły usiadły się na ławce obok największego drzewa. Jego cień potrafił dać schronienie przed słońcem całej klasie. Słońce grzało, powiewał lekki wiaterek, a kolejni uczniowie przybywali na zakończenie.Victoria cały czas miała wrażenie że każdy się na Nią parzy. Czuła się nieswojo. Niektóre osoby nawet jej nie poznały, nikt się nie spodziewał że blondynka ubierze sukienkę. Kilkoro chłopaków posyłali jej uśmiechy i puszczali tzw. oczko.  Na zegarze wybiła jedenasta. Uczniowie ustawili się wokoło małej sceny przy budynku. Z głośników leciała cicha melodyjka. Zaczęło się przedstawienie. Było ono wyjątkowo nudne, przygotowała je ich ,, ukochana ,, nauczycielka od polskiego, dlatego nikogo to nie dziwiło. Ta kobieta była bardzo staroświecka, jej lekcje były nudne i strasznie się dłużył.  Nawet reszta grona pedagogicznego nie była nim zainteresowana. Wszyscy zajęli się sobą. Kiedy przedstawienie się zakończyło, a dyrektor wziął mikrofon to wszyscy się ożywili. Rozpoczął swoją przemowę. :
- ,, Witam was wszystkich na zakończeniu roku szkolnego 2012/13. Dla niektórych to jest ostatni rok w tej szkole, a reszta niestety będzie się tu jeszcze męczyć.
Wypowiadając te słowa dyrektor spojrzał się znacząco na jedną z równoległych klas.
Reszta jego przemowy trwała nie całe 5 minut. W przeciwieństwie do reszty nauczycieli mówił konkretnie.
Wychowawcy razem ze swoimi uczniami poszli do klas. W sali dziewczyny dostały swoje dyplomy z czerwonymi paskami. Rozalin i Victoria zaczęły się zegnać z klasą. Zajęło im to sporo czasu. Wszyscy im gratulowań wyjazdu do Londynu. Nauczycielka rzuciła ostatnie ,, Udanych wakacji ,, i uczniowie wychodzili z klas. Dziewczyny musiały czekać na ojca blondynki który miał je odebrać. Rozalin znalazła Kevina i usiadła się z Nim  na ławce. Victoria w tym czasie chodziła po szkole. Na przechadzce zaczepiło ją 3 chłopaków którzy chcieli jej numer. Victoria nigdy nie miała chłopaka, nigdy nie uważała że jest jej potrzebny do szczęścia. Blondynka dołączyła do przyjaciółki i jej ,, przyjaciela ". Wszyscy razem czekali aż przyjecie ojciec Victorii. Chłopak był trochę przygnębiony z powodu wyjazdu brunetki. Dziewczyny zaprosiły go na małe przyjęcie pożegnalne. Rozmowy przerwał dźwięk klaksonu. To był tata Victorii.
- Kevin, chodź pojedziesz z Nami. Podwieziemy Cię do domu. - powiedziała z uśmiechem blondynka.
- Skoro nalegasz. Ale ja siedzę obok Rozalin!
- Dobra, dobra. Bagażnik jest duży, zmieścicie się oboje. - ucieszyła się dziewczyna.
- Chyba sobie kpisz! On sam jedzie w bagażniku, ja siedzę obok Ciebie! - zaśmiała się brunetka.
- JEŻELI ZARAZ NIE BĘDZIECIE SIEDZIEĆ W AUCIE, TO NIGDZIE NIE POJEDZIE TYLKO PÓJDZIECIE PIESZO. - powiedział znajomy głos.
Obok bramy stał tata blondynki.
- Oj tato! Już idziemy. - wrzasnęła Victoria.
- Ludzie dalej, bo jak tak dalej pójdzie to spóźnimy się na to pożegnanie. Nadal nie wiem po co ono jest. - zdziwiła się Rozalin.
- Wiesz, pewnie po to żeby nas pożegnać. - zgasiła ją blondynka.
- Żeś Amerykę odkryła. - odpowiedział sarkastycznie ojciec.
Wszyscy udali się do auta. Droga do domu zajęła chwilę czasu, gdyż na drodze były straszne korki. Nikt jednak nie skarżył się gdyż Rozalin i Victoria całą drogę prześpiewały. Tylko momentami na twarzach Pana Swam i Kevina pojawiały się miny osób które chciałby wyskoczyć z pędzącego auta.
Będąc już na miejscu blondynka jako pierwsza wyszła z samochodu i od razu pobiegła w stronę domu. Natomiast Rozalin i Kevin jeszcze chwilę stali i rozmawiali. Chwila ta trwała dosyć długo, gdyż Victoria stała przebrana na progu z kotem na rękach i lizakiem w buzi.
- A ty jak zwykle męczysz tego kota i coś wpierdalasz. - zaśmiał się chłopak.
-  No przecież ktoś musi ją wymęczyć bo przez następne 2 miesiące będzie się lenić. Mniejsza z tym. Kevin  won do domu, a ty Roz chodź za mną. Rodzice prosili żebyśmy włożyły już walizki do twojej mamy auta.
- Idę, już idę.
Blondynka znikła za drzwiami. Rozalin przytuliła się do Kevina i go pocałowała. Obydwoje podczas wspólnej rozmowy, doszli do wniosku, że będą za sobą strasznie tęsknic. Kevin powiedział Rozalin, że bardzo mu na niej zależy i ma nadzieje, że jak wróci z Londynu, to ich przyjaźń zmieni się w coś całkiem innego. Dziewczyna była w siódmym niebie, ale aby potrzymać chłopaka w niepewności odpowiedziała mu tylko ,, Zobaczymy, zobaczymy ". Po chwili dołączyła do Victorii. Do godziny 15 było jeszcze sporo czasu więc dziewczyny siedziały w pokoju i oglądały film.
Gdy na zegarze wybiła już 15 wszyscy zebrali się w domu Victorii . Na owe pożegnanie zjechała się rodzina Rozalin jak i Victorii. Zabawa trwała do 18. Resztę czasu poświęcono na pożegnanie się z dziewczynami. Poleciały łzy szczęścia i łzy smutku. Właściwie cała ,, impreza " zakończyła się o 21. Rozalin udała się do swojego domu, a rodziny rozjechały się do siebie. Dziewczyny umówiły się, że od razu położą się spać, by w samolocie mieć oczy cały czas otwarte. Dziewczyny o 22 były już w krainie Morfeusza...

***

Rano przyjaciółki obudziły się pełne życia. Nadszedł ten oczekiwany przez całe wakacje dzień..WYJAZD DO LONDYNU.Rozalin w pełni już obudzona wzięła do ręki swój telefon. Była na nim wiadomość od Kevina. Chłopak życzył jej szczęśliwego lotu, oraz prosił, aby dziewczyna poinformowała go, czy bezpiecznie doleciała. Brunetka uśmiechnęła się sama do siebie. Odpisała ,, przyjacielowi", że dziękuje i na pewno zadzwoni. Dziewczyny po zjedzonym śniadaniu i ostatnim pożegnaniu się z rodzicami o 10 spotkały się pod samochodem. Uściskały się i zaczęły rozmawiać, były bardzo podekscytowane.
Pani Pang razem z Panią Swam odwiozły przyjaciółki na lotnisko. Mamy ucałowały Victorie i Rozalin oraz odprowadziły je do wejścia. Kiedy ich matki wracały do domu, blondynka i brunetka czekały na samolot. Przed lotem kupiły sobie kawę która bardzo ich pobudziła. Samolot się spóźniał. Dziewczyny już od 2 godzin powinny w nim być, natomiast nadal zalegały na lotnisku. Bawiły się jednak świetnie. Kofeina szkodziła szczególnie mocno Victorii która piła ją rzadko. Razem ze swoją przyjaciółką śmiały się i wygłupiały. Nie obchodziło ich to że reszta oczekujących cały czas się na nie patrzy. Zmęczone już dziewczęta usiadły się na wolnej ławce. Brunetka siedziała i pisała SMS-y z Kevinem, a blondynka przysnęła na ramieniu przyjaciółki. Dziewczyny wzdrygnęły się na głos kobiety oznajmiającej, że samolot do Londynu oczekuje na pasażerów. Pobiegły w stronę odprawy. Po drodze wywróciły się 3 razy. Przed wejściem do samolotu Victoria wysalała jeszcze sms-a do kuzyna, że samolot zaraz wystartuję. Po 15 min obie siedziały już w żelaznym ptaku. Przyjaciółki nie mogły się już doczekać. Cały lot przegadały, a para staruszków, która siedziała za nimi cały czas ich uciszał. Dziewczyna kojarzyło się to ze Stenią, więc cały czas miały zwałe.Lot trwał kilka godzin. O godzinie 15 laski były już na miejscu. Wysiadły z samolotu i zaczęły szukać kuzyna blondynki...


No i Jest :D
Mamy kolejny rozdział ( to już 8 *.* ) po naszej długiej nieobecności.
Bardzo was za nią przepraszamy :c ale wiecie szkoła, gorące dni i totalny ,, leń " robią swoje, przynajmniej w moim przypadku ( Basia xd ). Karolina była chora, ale mimo to pisała, teraz ja wprowadzam część od siebie i mamy to co powstało :)
Rozdział ma chyba dobra długość, ale wydaje mi się, że jego minusem jest mała ilość dialogów i ta powalająca interpunkcja, ortografia itp.. Bardzo za to przepraszamy, ale nie jesteśmy  w stanie wszystkiego upilnować, mamy nadzieje, że zrozumiecie :D
Liczymy na wasze szczere opinie i na to, że pojawi się dużo komentarzy ( które są dla nas tak bardzo motywujące :D ).
W następnym rozdziale, akcja zaczyna się toczyć w Londynie ^^ 
My jesteśmy tym bardzo podekscytowane, bo to tak jakby kolejna część bloga, w której pojawi się One Direction :)
Czekamy na wasze komentarze i zachęcamy do dodawania się do obserwatorów ^^
Do następnego
xx

7 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział ;)
    I zapraszam do mnie http://pomimoboluszczesciewzyciu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy :)
    Na pewno wpadnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :) Czekam na kolejny rozdział i na to co będzie się działo w Londynie :) Pozdrawiam laski :)

    Zapraszam do mnie ;)
    http://maszjednozyciewykorzystajje.blogspot.com/
    http://sekrety-naszej-przyjazni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Już nie mogę się doczekać akcji w Londynie *,*
    dksnsicbnn dajcie już kolejny rozdział ;D
    Ale żeby nie było, ten też był świetny <3
    Czekam nn ;3

    onedirectionimaginyyy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest boskie. Czytam każdy rozdział. Oczywiście zaobserwowałam.

    we-love-1d-imagine.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń