wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział 6



* 4 dni później *

Sobota. Dziewczyny czekały na nią  upragnieniem. Obie miały nadzieje, że to będzie piękny, słoneczny dzień. Niestety coś się stało, ze nie wyszło. 
,, Głupi Kevin, po cholerę mówił mi, że będzie ładnie " przeklęła w myślach swojego sąsiada Rozalin. 
Kevin chce być w przyszłości prezenterem pogody, zna się na tych wszystkich chmurach i tak dalej. Zazwyczaj się co do pogody nie myli. Dobrze zdająca sobie z tego sprawę Roz, dwa dni temu zapytała się go co myśli o pogodzie na sobotę. Ten bez zastanowienia powiedział, że będzie słonecznie, a ponieważ dziewczyna nie miała w zwyczaju oglądać pogody, uwierzyła Kevinowi na słowo. Jednak tym razem chłopak się mylił. Brunetka miała na ,, ładną " pogodę uszykowane nieziemskie, krótkie spodenki oraz świetną bluzkę. Jednak teraz stała przed szafą i nie miała zielonego pojęcia w co się ubrać. Medytowała na koszulą w kratę, a marynarką i szarą bluzką. Wiedziała, ze na pewno będzie miała na dole czarne rurki, ale górna część garderoby sprawiała jej duże kłopoty. Nie lubiła podejmować takich decyzji, w tak krótkim czasie. Babcia jej przyjaciółki, miała przyjechać już za godzinę.  Podobny dylemat, w domu na przeciwko miała Victoria. Ona natomiast myślała nad luźnym, koralowym sweterkiem, a bluzką z napisem ,, I <3 NY ". Dziewczyna w końcu zdecydowała się na tą drugą opcje, a Rozalin na marynarkę. Brunetka zeszła po schodach na dół, a następnie udałą się do kuchni, gdzie jej mama przygotowywała śniadanie. 
- Cześć mamo - dziewczyna cmoknęła swoją mamę w policzek, po czym zabrała mleko i zalała nim płatki. Jej mama spojrzała na nią bykiem. Właśnie smażyła jajecznice z boczkiem, a pomysł na który jej córka wpadła trzy dni temu, nie przypadł jej do gustu. 
- Ten cały wegetarianizm, to jakaś głupota. 
- Też Cię kocham mamo - powiedziała uśmiechnięta
Rozalin i udałą się do salonu, by zjeść śniadanie.
usiadła się wygodnie na kanapie i włączyła tv. Brunetka ,, latała " po kanałach, aż w końcu zostawiła jakiś serial, który praktycznie pierwszy raz widziała na oczy. Kiedy już chciała odnieść miseczkę do kuchni, dostała SMSa. Było on od Victorii.
,, Babcia przyjedzie za 10 min, wyjdź przed dom, pogadamy xx " 
,, Okok " - odpisała. 
Rozalin wstała i udała się do kuchni. 
- Mamo wychodzę, bo babcia Vici przyjedzie po nas za 10 min - powiedziała odstawiając talerz do zmywarki. 
- Dobrze, tylko pamiętaj, żeby nie wydać wszystkich oszczędności, bo jedziesz do Londynu. 
- Spokojnie mamo, wydam tylko to co było przeznaczone na bilety - powiedziała dziewczyna zakładając już w korytarzu buty. Wzięła jeszcze czerwony parasol, torbę oraz kurtkę, a następnie wyszła z domu. Kilka kroków od niej pod takim samym parasolem stała Victoria. 
- No hey siostro ! - przywitała się blondynka, ściskając przyjaciółkę.
- Hej, hej - odpowiedziała Rozalin i odwzajemniła uścisk - twoja babcia już jedzie ?
- Tak, dzwoniła zanim wyszłaś i powiedziała, ze za 2 min będzie. No i nie kłamała. Popatrz, już jedzie. 
Rozalin obróciła się. W ich stronę jechał srebrny Nissan, a za jego kierownicą siedziała uśmiechnięta staruszka.
- Twoja babcia ma fajne auto - powiedział Roz, która była pod niezłym wrażeniem. 
- Taa, wiem. Dziadek jej kupił na 50 urodziny.
Samochód zatrzymał się koło dziewczyn. 
- Wsiadajcie kochane - powiedziała starsza kobieta, przez uchylone okno wozu.
- Ja siedzę z przodu - wydarła się Victoria i otworzyła drzwi, a następnie usiadła na miejscu kierowcy. Zirytowana Rozalin usiadła się z tylu, a następnie przywitała się z babcią przyjaciółki.
- No dobrze kochane - zaczęła babcia kobieta -  plan wygląda następująco: Jedziemy do galerii, a jeśli nic w niej nie znajdziecie to udamy się także do centrum.
Dziewczyny tylko przytaknęły głowami. Obie wiedziały, że galeria stanowczo im wystarczy. Każda miała ustalony plan tego o chce kupić. Rozalin ,, czaiła " się na kolorowe spodnie, dżinsy, bluzę oraz jakieś dwie lub trzy bluzki. Victoria z kolei chciała kopić jakieś wygodne trampki oraz szpilki, do tego jakieś bluzki i spodnie. Dziewczyny do galerii jeździły minimum raz w miesiącu. Zawsze odwiedzały swoje ulubione sklepy oraz restauracje. Rozalin zawsze zahaczała o Empik, by kupić sobie jakąś książkę. Tym razem dziewczyna szykowała się na coś specjalnego. Wiedziała, że w Londynie na pewno nie poświęci dużo czasu na czytanie, ale jedną książkę chciała mieć. Mianowicie biografie zespołu, który w ostatnim czasie tak bardzo jej się spodobał. Radio cicho grało, a pasażerki siedziały w ciszy. Tylko co jakiś czas babcia Victorii narzekała na pogodę. Po 10 minutach jazdy i 20 stania w korkach, dziewczyny dojechały na miejsce.
- Okej, umówmy się tak, że dam wam wolną rękę i spotkamy się o 13 pod samochodem. Później pojedziemy na obiad. - Powiedziała babcie Victorii.
- Dobrze, no to idziemy. - powiedziała Victoria
Dziewczyny ruszyły do galerii. Na prośbę Rozalin najpierw odwiedziły Empik gdzie blondynka kupiła książkę i płytę, a brunetka książkę. Następnie udały się do ulubionych sklepów. Wybranie ubrań zajęło im sporo czasu. Kiedy wychodziły z H&M spostrzegły się że zostało im już niewiele czasu.
- Już jest po 12?! - zdziwiła się Roz.
- No, czas bardzo szybko leci gdy robisz zakupy. Chodź wejdziemy jeszcze do Rossmanna i idziemy do babci.
- Zgoda, jestem za, ale pośpieszmy się została niecała godzina.
Resztę czasu spędziły w drogerii kupując potrzebne kosmetyki na wyjazd. Po skończonych zakupach wyszły przed budynek i spojrzały na ogromny parking.
- Vic, pamiętasz może gdzie stoi nasz samochód? - zapytała zdezorientowana Rozalin.
- Dobrze wiesz że mam dobrą orientację w terenie. Już zapomniałaś kiedy za pierwszym razem się tu zgubiłyśmy, a ja znalazłam wyjście? - odpowiedziała ucieszona blondynka.
- Pamiętam, ale znalezienie wyjścia które było za Nami to nie jest jakiś wielki wyczyn. To wiesz gdzie jest to auto?
- Nie.
- No to mamy przerąbane.
Kiedy dziewczyny zrezygnowane podeszły do ławki nadjechał samochód w którym siedziała babcia Victorii.
- I jak udały się zakupy? - zapytała kobieta otwierając okno.
- Świetnie, znalazłyśmy sporo fajnych ciuchów, na dodatek jeszcze dużo kasy nam zostało. - ucieszyła się Roz na widok starszej pani.
- To dobrze.
- Babciu, miałyśmy się spotkać pod autem a ty podjechałaś po nas pod galerię.
- Wiem kochanie, ale przypomniało mi się że to jednak wy i bałam się że się zgubicie, więc gdy was zobaczyłam to podjechałam.
- DZIĘKI. - odezwały się dziewczyny.
- Oj nie gniewajcie się, wsiadajcie jedziemy na obiad do ,, Sphinxa ,,
Dziewczyny przytaknęły i wsiadły do auta który po chwili ruszył w drogę do restauracji.
Jechały jakieś 5 minut, podziwiając ciuchy które były w ogromnych torbach.
- Jesteśmy dziewczyny - powiedziała babcia Victorii.
Przyjaciółki posłusznie wysiadły z auta. ,, Sphinx " to ich ulubiona restauracja. Dania były tam świeże i miały idealny smak. Trzy kobiety usiadły przy stoliku.
- To co zamawiamy ? - zapytała Victoria
- Nie mam pojęcia, ale powiem ci, że uwielbiam tą restauracje - powiedziała Rozalin, po czym zaczęła rozglądać się po wnętrzu lokalu.
Nad stolikami znajdowały się gałęzie ze złocistymi i rudymi liśćmi, a między nimi wysiały latarnie przyozdobione kamieniami.  Wokół pachniało pysznym jedzeniem, a gdzieś z głośnika leciała po cichu muzyka.
- Też ją uwielbiam - powiedziała blondynka.
- Dobrze kochane, co powiecie na rybę ziemniaki oraz zestaw surówek ? - zapytałą babcia
- To dobry pomysł, babciu.
W tym samym momencie do stolika podszedł kelner, a Rozalin strzeliła karpia.
- Kevin ?! - zdziwiła się - ty tutaj pracujesz ?
- Rozalin ! Nie spodziewałem się Ciebie tutaj - powiedział chłopak nieco zmieszany - zatrudniłem się tutaj, aby zarobić na studia. wiesz to jedna z lepszych restauracji w mieście, więc całkiem dobrze płacą. - chłopak lekko się uśmiechnął. 
- Pewnie, każda praca jest dobra - wtrąciła się do rozmowy babcia Victorii.
- Ma pani racje. W takim razie co panią podać? - zapytał chłopak i ukradkiem spojrzał na Rozalin, lecz ta tego nie zauważyła, gdyż przeglądała kartę dań.
- Hmm, poprosimy rybę, do tego zestaw surówek oraz frytki razy 3 - powiedziała starsza kobieta.
- Dobrze, a co panią podać do picia ? - chłopak znowu swój wzrok przeniósł na brunetkę.
- Ja poproszę herbatę, nie wiem jak inni. - dziewczyna uśmiechnęła się do kelnera i spojrzała pytająco na jej dwie towarzyszki.
- Dla mnie sok, sam wybierz smak. - powiedziała jakby wyrwana z głębokiego zamyślenia Victoria.
- A dla mnie kawę chłopcze.
Kevin zanotował zamówienie na kartkę.
- Okey, wszystko zanotowałem. Na zamówię nie będzie poczekać jakieś 20 minut - powiedział chłopak po czym ostatni raz posłał w stronę Rozalin swój powalający uśmiech i odszedł w stronę kuchni.
- I jak dziewczynki ? Macie już uzgodnione założycie na zakończenie roku szkolnego? - zapytała starsza kobieta.
- Ja założę biało - czarną sukienkę. Kopiłam ją kiedyś jak byłam w Warszawie, a jak narazie miałam ją na obie tylko dwa razy. - powiedziała Rozalin - a ty Victoria co zakładasz ? - spojrzała pytająco w stronę przyjaciółki, lecz ta była zamyślona i tak jakby jej nie słyszała. - halooo! Kobieto żyjesz ?
- Co? Jak? Gdzie? - ocknęła się - Jestem strasznie głodna GDZIE MÓJ TALERZ?!
- Spokojnie - opanowała ją babcia - Kevin powiedział, że za 20 min będzie zamówienie.
- Mhm, to ja skocze do toalety - powiedziała dziewczyna jak by była nieobecna i odeszła od stolika.
Rozalin zdezorientowana popatrzyła na babcie dziewczyny.
- Pogadaj z nią i dowiedz się o czym tak rozmyśla, a następnie poinformujesz mnie, dobrze? - zapytała kobieta
- Dobrze - odpowiedziała brunetka.
W momencie kiedy Victoria wracała z toalety, do stolika podszedł Kevin z zamówieniem.
- Proszę bardzo, oto wasze jedzenie. - odezwał się chłopak.
- Dziękujemy chłopcze. - powiedziała kobieta
- Nie ma sprawy, to moja praca. - Kevin znowu tajemniczo uśmiechnął się do Rozalin, ta czując że się rumieni odwzajemniła uśmiech. 
- Co wy się tak do siebie uśmiechacie? - zapytała zaciekawiona Victoria.
 Brunetka delikatnie się speszyła. nigdy nie widziała w Kevinie nikogo poza przyjacielem, bardzo go lubiła. Ale czasami wydawał jej się naprawdę ładnym chłopakiem.
- Wydaje ci się. - powiedziała. Przez chwile zdawało jej się, że chłopak tak jakby posmutniał. - ty wszędzie widzisz jednorożce i krasnoludki. Pewnie teraz też ci się coś przywodziło.
- Za dużo bajek typu ,, Za siedmioma morzami....było jeszcze jedno morze ". - powiedział Kevin na co towarzystwo wybuchło śmiechem.
- Przepraszam panie, ale muszę iść przyjąć kolejne zamówienie. Życzę smacznego.
- Dziękuje. - odpowiedział, a następnie zaczęły delektować się posiłkiem.
Podczas jedzenia Victoria rozmyślała co jest między jej przyjaciółką, a Kevinem. nie wyglądało jej to na zwykłą znajomość. Te tajemnicze uśmieszki i potajemne spojrzenia chłopaka. Blondynce coś tam śmierdziało. Ale po dłuższych przemyśleniach stwierdziła, że jeżeli coś by między nimi było Rozalin na pewno by jej powiedziała. 
-Victoria, pogadamy dzisiaj na balkonie. - zapytała nagle Rozalin, wyrywając dziewczynę z rozmyśleń.
- Co ? Aha, no tak, spoko. Penie i tak będę się nudzić.Tylko wiesz, jutro przychodzisz do mnie i się pakujemy.
- Dobrze, ale jak skończymy u Ciebie to musimy iść do mnie.
- Spoczko, na lajcie. Mamy jeszcze trochę czasu.
- No, nie wiem jak wy dziewczynki, ale ja się najadłam i jestem gotowa by zapłacić i wyjść. - powiedział po chwili starsza kobieta.
- My też już zjadłyśmy. - odpowiedziały razem dziewczyny.
-W takim razie ja pójdę zapłacić, a wy poczekajcie koło auta...
- Nie, nie. Pani kupiła nam bilety, ja zapłacę. Zresztą...muszę jeszcze coś powiedzieć Kevinowi.
- Nie ma mowy. Idź porozmawiać z Kevinem, ale zapłać moją gotówką - powiedziała staruszka wciskając Rozalin pieniądze do ręki.
- No dobrze, to wy zaczekacie koło samochodu ?
- Tak dziecko, idź. - powiedziała kobieta i ruszyła w stronę wyjścia.
Victoria jeszcze chwile popatrzyła na przyjaciółkę. Zastanawiała się o co chodzi. Po chwili poszła za babcią.
Brunetka ruszyła w stronę kasy. Kevin zauważył ją i uśmiechnął się w jej stronę.
- Nie musiałaś przychodzić, sam bym przyszedł. - powiedział opierając się o ladę.
- Już tak czy siak wystarczająco się namęczysz. Ile płace?
- 25 zł.
- Tylko ? - zapytała brunetka ze zdziwieniem
- Twoje jest na koszt firmy. - powiedział chłopak i ślicznie się uśmiechnął
- Naprawdę? A z jakiej to okazji? - zapytała dziewczyna odwzajemniając uśmiech.
- Za to, że jesteś. - powiedział chłopak po czym wziął od dziewczyny pieniądze za dwa dania, wzruszył ramionami i odszedł z uśmiechem.
Rozalin zszokowana, a jednocześnie w niebo wzięta stała przy kasie. Ocknęła się  gdy dostała sms-a od Victorii, że ma się pospieszyć. Ruszyła w kierunku drzwi, a następnie wsiadła do auta.
- O czym z nim rozmawiałaś? - zapytała ciekawa blondynka
- Wytłumaczę Ci na balkonie. - powiedziała brunetka.
Dziewczyny po 10 minutach były w domu. Wysiadły z samochodu, pożegnały się i podziękowały babci za dzień, a następnie udały się do swoich domów, by o 20 spotkać się na balkonie.





No i jest  kolejny rozdział :D
To chyba jeden z dłuższych rozdziałów. Jak wam się podoba? :) 
Postać Kevina została opisana w bohaterach, tak będziemy robić z każdym, nowym bohaterem :)
Jak myślicie co jest między nim, a Rozalin ?
Piszcie w komentarzach i pokażcie ile was tu jest ^^
Do następnego xx

7 komentarzy:

  1. Rozdział jest nieziemski *.*
    Już nie mogę się doczekać aż będą w Londynie i co tam się wydarzy *_____*
    Czyżby Kevinowi podobała się Rozalin ? ;>>
    Uwielbiam was <3
    Czekam nn ;3

    onedirectionimaginyyy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JeJ ! Dziękujemy :)
      Wątek Kevina i Rozalin będzie lepiej opisany w kolejnym rozdziale, który już niedługo się pojawi. :D

      Usuń
  2. Megaśny rozdział. Czekam na kolejny rozdział. Buziaki i wenki :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :* Ty zdrowiej mycha ;p bo nudno bez Ciebie xd

      Usuń
    2. we wtorek wracam do was kochana ;p zapraszam do czytania kolejnego rozdziału na sekrety-nasze-przyjazni.blogspot.com

      Usuń
  3. fajnie ;)
    kiedy next.?

    OdpowiedzUsuń