wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 14




Obudziło mnie słońce którego promyki wpadały przez okno. Był już ranek, musiałam coś wymyślić. Leżałam i spoglądałam w sufit. Stwierdziłam że muszę pogadać z Victorią, może naprawdę źle oceniłam to co się stało? Nie dowiem się tego, gdy z Nią nie pogadam. Pierw jednak muszę się ogarnąć i podziękować jakoś Harremu. Wzięłam rzeczy z torby i udałam się do łazienki.
Posprzątałam pokój i szłam na dół, Harry jeszcze spał. W podzięce, chciałam zrobić mu śniadanie. Krzątałam się po kuchni jakieś 15 minut, w tym czasie udało mi się stworzyć całkiem przyzwoity omlet. Usłyszałam trzaskanie drzwi na piętrze. Harry musiał już wstać. Chwile później stał przede mną w kuchni. Był ubrany w czarne rurki i bluzkę z logiem Rolling Stones.Wyglądał całkiem przyzwoicie.
H: O, hej. Jak się spało? - zapytał poprawiając swoje kręcone włosy.
R: A dziękuję, bardzo dobrze. Chciałam Ci jakoś podziękować za to wszystko co dla mnie zrobiłeś i zrobiłam Ci śniadanie. - pokazałam mu swoje dzieło, na co on odpowiedział uśmiechem.
H: Dzięki, ale nie musisz mi gotować. Myślałaś już co zrobisz w sprawie Victorii?
R: Tak, doszłam do wniosku że muszę z Nią pogadać. Zaraz zmykam, tylko posprzątam po tym co Ci tu zgotowałam.
H: Chyba żartujesz? Musisz zjeść ze mną. Zgoda? Zaraz po śniadaniu zawiozę Cie gdzie chcesz.
R: Dobrze, niech już Ci będzie. Zjem z Tobą, ale dalej poradzę sobie już sama. Bardzo dużo dla mnie zrobiłeś i serdecznie Ci za to dziękuję.
H: Okej okej, ale pamiętaj. Jeżeli kiedykolwiek potrzebowałabyś pomocy zadzwoń do mnie.
Śniadanie minęło przyjemnie. Gadaliśmy i się śmialiśmy. Opowiedziałam Lokowatemu, o tym, jak z Victorią kupiłyśmy bilety i że wybieramy się na koncert. Chłopak był chyba trochę zaskoczony, ale zaraz powalił mnie swoim uśmiechem i tekstem, że jeżeli jeszcze są, to załatwi mi 3 wejściówki za kulisy. Dodał jeszcze, że dzisiaj będzie widział się z organizatorem koncertu, więc może mi je wieczorem przywieść do domu. Byłam tak zaskoczona i szczęśliwa, że uściskałam chłopaka, był chyba trochę zdziwiony, ale odwzajemnił uścisk. Od razu miałam ochotę powiedzieć o tym przyjaciółce, ale najpierw musiałam się z nią pogodzić. Kiedy skończyłam posiłek od razu ruszyłam się z miejsca.
R: Ja już muszę lecieć, trzeba w końcu pogadać z Victorią. Oby miała jakieś sensowne wytłumaczenie.
H: Brawo! Mam nadzieje że się pogodzicie. Trzymaj się i do zobaczenia, może już dzisiaj wieczorem.
R: Mam nadzieję. Pa! - pomachałam ręką w geście pożegnanie, złapałam torbę i wyszłam z domu.
Spojrzałam na dom i zobaczyłam uśmiechniętego Harrego w oknie, na co odpowiedziałam szczerym uśmiechem. Szłam kawałek aż zadzwoniłam do ,,przyjaciółki,,.
V: Halo?
R: Cześć tu Roz, słuchaj masz szanse żeby mi to wszystko wytłumaczyć. Za 15 minut będę w tym parku do którego miałyśmy pójść. Będę tam TYLKO 30 minut.
V: Zgoda, tak się cieszę że chcesz pogadać. Jak tylko się spotkamy wszystko Ci powiem. Obiecuję.. - w jej głosie usłyszałam radość.
R: Okej to do zobaczenia.

                                                                      
                                                                                   ***


Rozalin szła do parku, natomiast ucieszona Victoria pobiegła jak szalona do Łukasza.
- Łuuukasz! Rozalin dzwoniła! Chce się spotkać! - cieszyła się dziewczyna
- Serio?! Gdzie ona jest? Mówiła coś? - pytał podekscytowany chłopak.
- Za 15 minut ma być w tym fajnym parku! Jak tam szybko dojechać?
- Chyba nie chcesz iść sama? Przecież ty w nocy wcale nie spałaś! Weźmiemy rowery i pojadę z Tobą.
- Ty tu zostajesz, ja idę sama! Dam radę. A rusz się tylko a urwę Ci głowę. - powiedziała dziewczyna trzymając Łukasza na ramiona.
- Okej, mój rower stoi w garażu. - odparł przestraszony chłopak.
- Dzięki.
Victoria pognała do garażu, była tak szczęśliwa że w drodze do Rozalin prawie wpadła pod samochód.
Jej przyjaciółka czekała już na nią na ławce.
V: Tak się cieszę że Cie widzę! Gdzie byłaś całą noc? - zapytała dziewczyna siadając obok.
R: Też się cieszę, ale to nie powinno być takie ważne teraz. Chciałaś mi to coś wytłumaczyć, wiec masz teraz na to okazję.
V: Słuchaj, jedyne co chcę Ci powiedzieć to że: Kevina nigdy nie kochałam, nie kocham i kochać nie będę. Cała reszta jest tu. - powiedziała dziewczyna po czym podała telefon Rozalin.
R: Co tam z tym zrobić?
V: Przeczytać, odblokuj a pojawi Ci się cała rozmowa z ,, pogodynką,, - dziewczyna zrobiła w cudzysłów w powietrzu, a na jej twarzy pojawił się grymas.
Rozalin skupiła się na telefonie. To co zobaczyła było całkowitym przeciwieństwem tego co myślała. Na jej policzku pojawiła się pojedyncza łza. Jej przyjaciółka stanęła w jej obronie i ostro po Kevinie pojechała.
Dziewczyna całkowicie przestała być zła na Victorie. Wstała i ją przytuliła.
R: Przepraszam że podejrzewałam Cię o to...
V: Nie masz za co, mogłam Ci od razu powiedzieć że po Nim jadę. Nie potrzebnie to ukrywałam, ale nie chciałam żebyś o Nim myślała. Nie jesteś już na mnie zła?
R: Nie, nawet nie żartuj! Jestem dumna, że tak ładnie mu nawrzucałaś.
V: Chyba sobie żartujesz? Jak wrócimy do po wakacjach to dopiero wtedy mnie popamięta. Wracamy do Łukasza?
R: Tak, stęskniłam się. Chodź wracamy.
Słonce przygrzewało a dziewczyny w genialnych humorach wracały do domu. Na schodach przed drzwiami siedział chłopak. Łukasz bardzo się ucieszył kiedy zobaczył przyjaciółki. Od razu do nich podbiegł i przytulił.
- Nawet nie wiecie jak się cieszę że znów się przyjaźnicie. - powiedział chłopak z wielkim uśmiechem.
- My też się cieszymy. Ale nie gadajmy już o tym! Co dziś ciekawego robimy? - zapytała z entuzjazmem brunetka.
- Hmm, wieczorem mamy w planach grilla. Teraz możemy grzać tyłki nad basenem. Może wy macie jakiś pomysł? Tata wraca ok. 18 wiec mamy jeszcze sporo czasu na opierdalanie się.
- Nie chce mi się nigdzie łazić.. - powiedziała blondyna.
- Szczerze mówiąc mi też nie. - poparła ją Rozalin.
- Czyli siedzimy nad basenem, zaraz zamówię jakieś żarło. Na co macie dziś ochotę?
- PIZZA! - wrzasnęły razem dziewczyny.
Wszyscy wrócili do domu, dziewczyny poszły na górę się przebrać w stroje kąpielowe, a Łukasz dzwonił do dostawcy. Po złożeniu zamówienia również poszedł się przebrać. Victoria była ubrana w miętowy strój, włosy miała upięte w luźny koczek który podtrzymywała biała spinka w kształcie kokardki. Rozalin miała różowy strój, z czarnymi dodatkami. Włosy rozpuściła luźno, a głowę przyozdobiła okularami.Obie przyjaciółki dziesięć minut później wychodziły na ogrzany słońcem ogród. Łukasz siedział już rozłożony na leżaku. Nie zauważył ich, więc dziewczyny po cichu zakradły się do wody i ochlapały bruneta, który zareagował natychmiast i jak już kilka dni wcześniej, wepchnął je do wody. Cała trójka śmiała się i dobrze bawiła. Kuzyn blondynki przyniósł piłkę do siatkówki, więc przez całą godzinę przyjaciele rzucali się na wodę, by tylko ją odbić. Po tej zabawie dziewczyny przygotowały zimne koktajle: bananowy, truskawkowy, oraz o smaku kiwi, a następnie razem z chłopakiem zjadły pizze i uwaliły się na leżakach.
V: No to co, powiesz nam gdzie spędziłaś noc ?
Ł: Właśnie, gdzie byłaś ? I dlaczego przyjechał po Ciebie Harry Styles ?!
R: Wszystko musicie wiedzieć. Zadzwoniłam po niego, żeby mnie zawiózł do hotelu, ale on stwierdził, że mam przenocować u nich w domu...
V, Ł: CO ?!
R: Co ? - zapytała zdziwiona dziewczyna nagłą reakcją swoich przyjaciół, chociaż trochę się jej spodziewała. 
V: U NICH ? Czyli ?
R: No u Harrego, Liama, Zayna, Nialla i Louisa..
V: POZNAŁAŚ ICH ?! - blondynka gwałtownie wstała z leżaka i usiadła na trawie obok przyjaciółki.
R: Nie, niestety nie. Byłam tylko z Harrym, oni akurat gdzieś wyszli.
Ł: I co robiliście z Harrym ? - Łukasz śmiesznie poruszył brwiami, ale brunetka walnęła go w ramie.
R: Nic idioto, pokazał mi moją sypialnie, rano zrobiła śniadanie, załatwiłam wejściówki za kulisy i poszłam do domu.
Ł, V: CO ZAŁATWIŁAŚ KOBIETO ?!
R: Przestańcie się tak wydzierać! Rozmawiałam z nim o koncercie i powiedział, że jeżeli jeszcze są, to załatwi nam wejściówki, żeby nikt się nie czepiał i przywiezie nam je dzisiaj po spotkaniu z organizatorem koncertu.
V: Dziewczyno jesteś wielka.
R: Ja nic takiego nie zrobiłam, Lokowaty sam zaproponował, no to się zgodziłam.Adres zna, numer też ma, więc raczej się jeszcze przed koncertem odezwie.
Ł: No, no, ładnie, wymieniliście się numerami.
R: Dał mi go, jeżeli bym potrzebowała pomocy ugh.. z wami o czymś pogadać.
Cała trójka się zaśmiała i już dalej nie drążyła tematu. O 18 do domu wrócił wujek, więc cała ,, rodzinka " zabrała się do robienie tak długo planowanego grilla. Dziewczyny upichciły sobie dobrze doprawioną rybę, a Łukasz ze swoim tatą mięso i kiełbasę. W ogrodzie wszyscy rozstawili stół i go nakryli. Po zjedzonym posiłku Łukasz włączył muzykę i lampki ogrodowe, ponieważ zaczęło się ściemniać. Wujek poszedł do domu, ponieważ stwierdził, że jest za stary na to co robi młodzieży.  Przyjaciele przebrali się już w normalne ciuchy, a następnie cała trójka zrobiła sobie mini party przy basenie. Najlepszy był Łukasz. Zaczął tańczyć i walić śmieszne miny.Dziewczyny miały z niego niezłą bekę i po chwili dołączyły do chłopaka. Nagle zadzwonił telefon Rozalin. Brunetka podbiegła do stolika i odebrała nie patrząc na wyświetlacz.
R: Halo ?
H: No hej Roz, pamiętasz mnie jeszcze ? - chłopak zaśmiał się.
R: Harrry ! - na te słowa Victoria i Łukasz od razu spoważnieli i podlecieli do dziewczyny, by podsłuchać rozmowę. - Jasne, że Cię pamiętam pajacu. Czemu dzwonisz ?
H: Stoję pod domem i mam te wejściówki.
R: Ooo ! To przyjdź za dom ! My jesteśmy tutaj koło basenu i mamy takie małe hard party w trójkę.
Dziewczyna zaśmiała się.
H: No dobrze, ale nie jestem sam.
R: Spoczko, przychodź, czekamy, raczej się nie zgubisz.
Dziewczyna poinformowała przyjaciół, że Harry kogoś ze sobą prowadzi, ale nikt nie spodziewał się, że za pół minuty wraz z Harrym zza domu wyjdzie Zayn Malik.
H: No Hej ! - powiedział Loczek po czym przybił piątkę z Łukaszem i Victorią, a Rozalin ku jej zdziwieniu uściskał. - Kojarzycie Zayna, co nie ?
V: Jasne haha, kto by go nie znał - blondynka podeszła do Mulata, który na jej tekst się uśmiechnął. Dziewczyna podała mu rękę - Victoria jestem, tamta to Rozalin - brunetka pomachała - a ten kretyn - wskazała palcem na Łukasza, który zrobił oburzoną minę - to mój kuzyn Łukasz.
Z: Siemka wszystkim - chłopak pomachał.
H: Mamy dla was te wejściówki. - powiedział wręczając trzy koperty Rozalin.
R: Naprawdę Ci dziękuje, wiesz tata Łukasza będzie ochroniarzem na koncercie, ale nie dał rady ich załatwić. Może w zamian zostaniecie i się najecie hmm? - Rozalin popatrzyła z szerokim uśmiecham na Malika i Harrego - Zaraz z Victorią skoczymy po rybę i mięso, grill się jeszcze pali, więc za jakieś 20 min dostaniecie gorący posiłek.
H: Nie chcemy robić wam kłopotu, dajcie spokój..
V: Nie przyjmujemy odmowy, siadajcie, albo tańczcie, róbcie co chcecie, my się wszystkim zajmiemy. Aby pytanko, jesteście samochodem, czy pieszo ? Napijecie się czegoś ?
H: Ja prowadzę - chłopak podniósł ręce do góry.
Z: Ty, ale ja nie. Co proponujesz - Zaynowi propozycja blondynki przypadła do gustu.
V: Zimne piwko ?
Z: Jestem za.
Ł: I ja też ! - wydarł się Łukasz, który dorzucał węgla do grilla.
R: My też sobie po jednym wypijemy psiapsióło, a Harremu zrobię koktajl, żeby nie był poszkodowany.
Dziewczyna uśmiechnęła się do chłopaka, a on odwzajemnił uśmiech ukazując swoje powalające dołeczki.
Przyjaciółki ruszyły w stronę kuchni, po napoje i jedzenie. Roz zrobiła Lokowatemu bananowy koktajl. Z pełnymi rękami wróciły na dwór, ale prawie wszystko upuściły, gdy zobaczyły co się dzieje. Nie mogły powstrzymać się od  śmiechu, kiedy patrzyły na to, jak Łukasz, Harry i Zayn, tańczą w i genialny sposób do ,,Live while we're young", które właśnie leciało w radiu.Wszyscy robili głupie miny i śmiesznie tańczyli. Dziewczyny wsadziły ryby i mięso na grilla, odstawiły alkohol i koktajl, oraz zaczęły tańczyć z nimi. Na koniec piosenki wszyscy byli tak rozbawieni, że wskoczyli do basenu. Dopiero po 5 minutach Zayn przybił facepalm'a, bo razem z kumplem zorientował się, że jest cały mokry. Łukasz zaproponował im, że pożyczy im jakieś ciuchy, jeżeli te nie zdążą wyschnąć zanim pojadą. Chłopacy się zgodzili, a następnie usiedli do stołu, bo Rozalin wraz z Victorią już podała im jedzenie. Musiało im smakować, ponieważ jedli z apetytem. Po tym, jak chłopcy się posilili dopiero zaczęła się impreza. Harry wypił swój koktajl i aby podziękować Rozalin poprosił ja do tańca, ale dziewczynie po wypiciu piwa, nogi się trochę plątały, więc skończyło się na tym, że zamiast obrotu wylądowała z chłopakiem na trawie. Natomiast Zayn, Victoria i Łukasz zawzięcie rozmawiali o tym jak to jest być sławnym i jakie piosenki usłyszą na koncercie. Mulat najwyraźniej polubił towarzystwo całej trójki, bo co chwila się śmiał, a dwa razy zatańczył z dziewczynami. O godzinie 24:45 wszyscy przenieśli się do salonu.
H: Nie wiem po co wchodzimy do domu - mówił chłopak wchodząc przez drzwi balkonowe z rękami pełnymi pustych puszek. - tak czy siak zaraz będziemy się zbierać. Dochodzi 1 godzina, a juto o 13 musimy być w studiu.
Z: Nie bręcz człowieku. Kiedy ostatnio spędziłeś wieczór tak normalnie ? - Zayn rozsiadł się na kanapie między Victorią, a Rozalin i objął je ramieniem, lecz te popatrzyły na siebie i obie walnęły go poduszką. Chłopak rozbawiony kontynuował swoją wypowiedz, patrząc na Harrego, który razem z Łukaszem usiadł na fotelach. - Albo jesteśmy do późna w studiu, albo mamy koncert, albo jesteśmy na jakiejś imprezie, na której jest pełno fotografów i nie można odetchnąć. Ja tam mogę jeszcze tutaj posiedzieć. Oczywiście, jeżeli ty Łukasz nie masz nic przeciwko, bo to twoja chata.
Ł: Daj spokój stary, pewnie każdy by chciał teraz być na moim miejscu - kuzyn blondynki zaśmiał się, a reszta mu zawtórowała. - Ja tam bym obejrzał jakiś film.
R: Tak, to dobry pomysł. Co wy o tym myślicie - brunetka popatrzyła pytająco na Lokowatego i przyjaciółkę.
V: Ja tam mogę oglądać, pod warunkiem, że to będzie jakiś horror !
H: A ja już jestem przegłosowany.
Całą piątka się zaśmiała i zaczęła wybierać film, w końcu włączyli ,,Koszmar mienionego lata". Wszyscy oglądali z zainteresowaniem. Kiedy zaczęły lecieć napisy końcowe, wszyscy już spali. O 5 nad ranem obudziła się Victoria i podniosła alarm, która jest godzina i przypomniała Harremu i Zaynowi, że na 13 mają być w studiu. Chłopacy zerwali se na równe nogi i zszokowani tym, że jest już ta godzina, pożegnali się ze wszystkimi i ruszyli w stronę samochodu. Kiedy odjechali trójka przyjaciół powiedziała sobie, że posprzątają w salonie później i udała się do swoich pokoi, by przebrać się w pidżamy i iść spać.

Siemanko! :D
O to jest już 14 rozdział. Mam nadzieję że się cieszycie. :)
My uważamy że jest dobry :D
Swoje opinie wyraźcie w komentarzach, na które liczymy.
Rozdziały pojawiają się niezbyt często ponieważ jak wiecie już niedługo szkoła, wiec chcemy jak najlepiej wykorzystać ten czas co nam został. :))
Mamy nadzieje że rozumiecie. :D
Miłego Czytania :3

środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 13

Victoria nadal była na imprezie, biegała po całym domu i szukała swojego kuzyna. Dziewczyna wiedziała, że jak najszybciej musi porozmawiać z Rozalin i jej wszystko wytłumaczyć. Łukasz siedział w salonie na oparciu sofy i flirtował z jakąś dziewczyna.
- Łukasz! Koniec tego dobrego! Idziemy, musimy znaleźć Roz! - wrzasnęła dziewczyna i szarpnęła chłopaka za kołnierz.  
- Ej! Ała! To bolało! - zawył Łukasz, podnosząc się z kanapy. Dziewczyna, z którą rozmawiał zachichotała i zniknęła gdzieś w tłumie.
- Nie marudź tylko chodź! Musimy ja koniecznie znaleźć!
- Dobra! Ale co się stało? - zapytał zaskoczony. 
- Wytłumaczę Ci po drodze! - odparła blondynka i zaciągał kuzyna w stronę drzwi. Na dworze było już ciemno i chłodno. Victoria rozejrzała się, mając nadzieje, że jej przyjaciółka wyleci zza krzaka i krzyknie ,, SUPRAJS ! "
Ł: Może mi w końcu powiesz gdzie idziemy i co się stało!?
Dziewczyna się otrząsnęła, sama nie wiedziała gdzie ma iść, bo jej przyjaciółka mogła być teraz wszędzie. Ale za pierwsze i oczywiste miejsce, które musiała sprawdzić wzięła dom.
V: Idziemy do domu. Może tam będzie, a jeżeli nie to musimy powiedzieć wujkowi.
Ł: Okej, to teraz wytłumacz mi co się stało.
V: Pamiętasz może Kevina?
Ł: Tego blondyna? On chciał zostać pogodynką, nie?
V: Pogodynką? Z resztą nie ważne. Zanim wyjechałyśmy to on i Roz byli jakby parą. Kiedy wyjechałyśmy to napisał jej że zakochał się w jakiejś lasce. Byłam na niego tak zła, że napisałam mu co o Nim myślę. Tak to wyszło jakoś, że przerodziło się to w kłótnie. Pisałam z Nim, aż nie zabrałeś mi telefonu.
Ł: To wściekła się za to że stanęłaś po jej stronie i zaczęłaś chamić Kevinowi? Chyba nigdy nie zrozumiem dziewczyn.
V: Nie, kiedy zobaczyła że ten cały czas pisałam z Kevinem, to pewnie pomyślała że zakochał się we mnie. Nawet nie przeczytała tych sms-ów. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo ona nie jest na tyle płytka, żeby wściekać się, za to, że komuś powiedziałam co o nim myślę.
Ł: Chyba rozumiem. Ale tak, czy tak rozumowanie dziewczyn jest nadal dla mnie nie pojęte.
V: Mam nadzieje, że się nie załamie i będę mogła z nią porozmawiać, muszę jej wszystko wytłumaczyć..
Ł: Żeby tylko jej nic głupiego nie wpadło do głowy.
V: Nie sądzę, ale i tak warto by się pośpieszyć.
Kuzynostwo znacznie przyśpieszyło kroku. Victorii pojawiały się już najczarniejsze sceny przed oczami. Kiedy do domu zostało kilka metrów blondynka pobiegła pędem w jego stronę. Chłopak pobiegł za Nią.
Victoria popędziła na piętro, Łukasz został na dole i sprawdził salon i ogród. Pokój dziewczyn był zamknięty.
Blondynka zaczęła dobijać się do drzwi.Wiedziała, że przecież same się nie zamknęły.
- Kevin ?! - wydarła się - chodź tutaj...

* Perspektywa Rozalin *

- Kevin ?! Chodź tutaj - słyszałam, jak Victoria drze japę.
Siedziałam skulona na łóżku i nie wiedziałam co z sobą zrobić. Nie płakałam już, nie miałam na to siły, zresztą zawsze kiedy mi się to zdarzało, powtarzałam sobie, że się odwodnię i co wtedy ?  Moja ,, przyjaciółka " cały czas dobijała się do drzwi, a razem z nią Łukasz. Myślałam i myślałam, kiedy ich nie było i doszłam do wniosku, że Kevin to totalny kretyn ! Miał Victorie cały czas pod nosem, więc czemu nie umawiał się  nią od razu, tylko najpierw musiał ,, zaliczyć " mnie ? Czuje się jak wykorzystana małolata, której ktoś za zjedzenie czegoś obrzydliwego, obiecywał cukierka, a tak naprawdę łgał w żywe oczy !
- Roz ! Otwórz te cholerne drzwi !! - krzyknęła blondynka
- Nie obrażaj tych drzwi ! Skąd wiesz, że one są cholerne ?! One też mają uczucia ! - powiedział Łukasz. Wyobraziłam sobie jak Vici piorunuje go teraz wzrokiem.
- Spadajcie stąd, nie mam ochoty z wami rozmawiać ! A szczególnie z tobą, przyjaciółko od siedmiu boleści ! - wydarłam się podchodząc do drzwi i walnęłam w nie z całej siły pięścią.
Teraz nie byłam już smutna, byłam wściekła. Na nią, że była taka fałszywa i na siebie, że byłam taka naiwna.
- Rozalin, to nie tak jak myślisz, ja wcale..- zaczęła się tłumaczyć.
- Skończ, nie mam ochoty z tobą rozmawiać, chce być sama ! Zostaw mnie w spokoju !
Coś tam jeszcze majaczyła, ale ja już nic nie słyszałam, ponieważ wsadziłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać muzyki, tak głośno, jak to było możliwe. Puknęłam się dłonią w czoło. Po co ja przychodziłam do domu ?! Mogłam iść gdzieś, gdzie by mnie nie znaleźli, a nie tam, gdzie było oczywiste, że zajrzą. Mogłam poprosić Harrego, żeby zawiózł mnie do hotelu, na pewno ma prawko.. WŁAŚNIE  ! Eureka, Harry !
Mam plan ! Uśmiech mimowolnie pojawił mi się na twarzy, dziwne, przecież jestem załamana..mniejsza. Zadzwonię do niego i poproszę, żeby zawiózł mnie do jakiegoś hotelu, bo przecież sama nie trafie, a z nimi tu dzisiaj nie wytrzymał. Mówił, że mam dzwonić jak będę miała problem, nie rzuca się takich słów na wiatr, a ja właśnie mam problem. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam zapisany numer. 1 sygnał, 2, 3..
H: Halo ?
R: Hej Harry, przepraszam, że dzwonie o tej porze, ale mówiłeś, że mam dzwonić jak coś i właśnie takie coś jest. - w ogóle nie czułam się skrępowana, że do niego dzwonie. Nieśmiałość nie leżała w mojej naturze. Był on teraz jedyną osobą, która może mi pomóc.
H: Rozalin, to ty ?
R: Nie, święty mikołaj - chyba nie mam aż tak wielkiego doła, skoro walę sarkazmami.
H: Jeśli tak, to pory roku ci się pomyliły, bo spodziewałem się od ciebie telefonu w grudniu - hmm, śmieszne, usłyszałam, jak zaśmiał się sam do siebie.
R Dobra teraz będę już poważna i tak to ja, Rozalin.. Wiesz, nie ryczę już, ale jestem wściekła na Victorie, a ona cały czas dobija mi się do drzwi. Nie zniosę tego, bo muszę mieć w takiej sytuacji spokój. ( - Otwórz ! - usłyszałam - mogę tak całą noc ! ) Sam słyszałeś. Chciałam się zapytać, czy mógł byś po mnie przyjechać i zawieść mnie do hotelu. Oddam ci za paliwo i tak dalej, a mogę się zwrócić tylko do ciebie, bo narazie znam tu 2 osoby, ale do Mika nie mam numeru.
H: A więc jednak potrzebujesz pomocy ? - zapytał chłopak irytującym tonem.
R: Ale nie potrzebuje czyjejś łaski - zaczynał mnie wkurzać, albo mówi, że mi pomoże, albo że nie. Nie ogarniam facetów. - pomożesz mi czy nie ? - byłam coraz bardziej zła i miałam ochotę się rozłączyć.
H: Pomogę, nie denerwuj się. Chciałem się z tobą trochę podroczyć, żeby rozładować napięcie
R: Nie wyszło ci..
H: Mniejsza, właśnie wszedłem do domu, weź torbę z rzeczami i będę za ciebie za 20 minut.
R: Dziękuje..
H: Nie ma za co, powiedziałem, że jestem do dyspozycji. Do zobaczenia.
Rozłączył się, a ja mam mętlik w głowie. Zachowuje się jak małolata, która ucieka z domu.. Zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju. Może powinnam pogadać z Victorią ?
- Daj spokój Rozalin, zachowujesz się jak dziecko. Otwórz, wszystko ci wytłumaczę, nie będę mówiła do drzwi. - powiedziała blondyna już coraz bardziej zrezygnowanym tonem.
Nie, nie będę z nią gadać ! Przez nią straciłam Kevina. Poczułam, że smutek, który wcześniej opadł, teraz znowu narasta. Chwyciłam do ręki torbę, spakowałam do niej: parę ciuchów, bieliznę, z łazienki wzięłam kosmetyki. Przeprałam się z tej obcisłej kiecki w rurki i luźną bluzę. Założyłam trampki, zmyłam rozmazany makijaż i poprawiłam fryzurę. Kiedy byłam gotowa do wyjścia, spojrzałam przez okno, czy Harry już przyjechał. Pod domem stało czarne Volvo, a o jego maskę opierał się Loczek.  Urocze, z opresji ratuje mnie chłopak z One Direction. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wzięłam torbę i otworzyłam drzwi. Siedziała przed nimi Victoria, która wstała, kiedy tylko mnie zobaczyła. Łukasz był chyba na dole.
- Rozalin, nareszcie, ja.. Gdzie ty wychodzisz ? - zapytała spoglądając na moją torbę.
- Jak najdalej od twojego rąbania w drzwi. Nie chce słuchać twojego tłumaczenia - powiedziałam nie patrząc jej w oczy. Wyminęłam ją i ruszyłam ku schodom.
- Roz, nie rób nic głupiego, on wcale się we mnie nie zakochał, ja tylko.. - tym razem przerwał jej Łukasz
- Ja cię kręcę ! co Harry Styles robi pod naszym domem - wydarł się na cały dom. Stał przy oknie w korytarzu, ale kiedy mnie zobaczył od razu spoważniał i zmierzył wzrokiem moją torbę.
- Przyjechał po mnie - powiedziałam i nie zwracając uwagi na ich zszokowane miny ciągnęłam dalej - macie mnie nie szukać i dać mi spokój. Jak będę chciała cię wysłuchać, to dam ci znać, chociaż pewnie będziesz zajęta SMS-owaniem z Kevinem - ostatnie zdanie skierowałam w stronę Victorii, która teraz oczy miała zaszklone. Mało mnie to obchodziło. Wyszłam z domu i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Czułam się strasznie, ale starałam się to ignorować. Ruszyłam w kierunku Stylesa.Chłopak stał opary o samochód i patrzył na mnie z troską i hmm ? współczuciem.Sama nie wiem. Mimowolnie uśmiechnęłam się do niego.
Miałam ochotę znaleźć się w aucie. Zanim jednak wsiadłam usłyszałam głos Łukasza. Stał w progu i wołał żebym wróciła, jednak ja nie miałam po co. Moja najlepsza przyjaciółka zrobiła mi takie świństwo.Harry otwarł mi drzwi i gestem ręki zaprosił do samochodu, kiedy wsiadłam, sam udał się na miejsce kierowcy. Gdy tylko zamknął drzwi, samochód ruszył. W oknie prze kilka sekund widziałam przygnębioną twarz Victorii.
H: Dobra, teraz mów co się stało - powiedział chłopak z troską w głosie.
R: Nie masz zamiaru odpuścić? Musisz wiedzieć ? - głupio by było z mojej strony, gdybym mu nie powiedziała. Skarciłam sama, siebie w myślach.
H: Jeżeli mam Ci pomóc to musisz mi powiedzieć.
R: Zgoda, ale słuchaj bo nie mam zamiaru tego powtarzać.
Opowiedziałam mu wszystko od początku. Widziałam na jego twarzy zainteresowanie.
H: Hmm, to nieźle. Rozmawiałaś z Nią o tym?
R: Nie, nie mam ochoty. Nie chcę wysłuchiwać, że się kochają i nie chciała mnie ranić.
H: Wspominałaś że zobaczyłaś że z sobą piszą, ale nie zobaczyłaś o czym piszą! Nie pomyślałaś czasem że Victoria stanęła w twojej obronie? Nie znam jej za długo, ale nie wydaje mi się, żeby mogła takie coś zrobić.
R: W sumie.. Mniejsza, jest już 1 w nocy. Podwieź mnie do jakiegoś hotelu. Muszę się przespać i uspokoić. Może jutro z Nią pogadam.
H: Nie ma żadnego hotelu, jesteś roztrzęsiona. Nie pozwolę żebyś była sama, przenocujesz dziś u mnie.
R: Nie jestem małą dziewczynką, a Ciebie znam raptem kilka godzin. Nie będę spać w twoim domu ! 
H: Nie awanturuj się, będziesz miała swoją sypialnie i łazienkę. Możesz się tam zamknąć i siedzieć ile chcesz, ale nie będziesz spałą w hotelu.
R: Nie odpuścisz, prawda ?
Chłopak tylko łobuzersko się uśmiechną i dodał gazu. Po jakiś 10 minutach drogi zatrzymaliśmy się pod całkiem dużym i ślicznym domem. Był on pokryty płytami przypominającymi drewno i miał genialny kształt. Przez dużą ilość okien i dwa ekskluzywne samochody na podjeździe, można było poznać, że należy do kogoś zamożnego. Zapatrzona w dom nie zauważyłam, ze Harry stoi przede mną i otwiera mi drzwi od samochodu. Zarumieniona przez swoją nieuwagę wysiadłam z samochodu. Panowała dość krępująca dla mnie cisza, więc zaczęłam rozmowę, jak pewnie każda osoba, która stoi przed tym domem po raz pierwszy.
R: Wspaniały dom - palnęłam.
H: Dziękuje - uśmiechnął się. Trzeba przyznać, te dołeczki to on ma genialne - kupiłem go razem z chłopakami - przystanęłam, kiedy to usłyszałam, wiedziałam jakich chłopaków ma na myśli. Widząc moją zaskoczoną minę pospiesznie dodał - Nie, nie, nie martw się, nie ma ich tutaj.Zayn, Lou, są z dziewczynami, a Liam i Niall u swoich rodzin.
R: Nie kitujesz mnie, co nie ? Ja nie mam zamiaru poznawać słynnego One Direction w takim stanie ! 
H: hahah, nie, nie kituje Cię. A co do twojego stanu, jak zmyłaś ten rozmazany makijaż i uczesałaś roztargane włosy, to wyglądasz idealnie.
R: Nie przesadzajmy - miałam wrażenie, że walnęłam buraczka. - Jutro rano się stąd zmywam, ale dziękuje, że po mnie przyjechałeś.
H: Do usług - powiedział chłopak i otworzył drzwi.
Widok ? Genialny. Nie było żadnego korytarza, tylko po lewej stronie rozciągał się mega nowoczesny salon, z wielkim telewizorem i kanapą oraz wielkimi drzwiami balkonowymi, a po lewej stronie była kuchnia w kolorze limonkowym. Na wprost znajdowały się kręte schody, a koło niech drzwi prowadzące zapewne do łazienki. Stałam tak w tych drzwiach jak taki osioł i pochłaniałam to wszystko wzrokiem. Harry zręcznie mnie wyminął i wyjął mi z ręki torbę. Dopiero to sprawiło, że się ocknęłam.
R: Masz genialny dom, naprawdę świetny.
H: Dziękuje, razem z chłopakami go ,, projektowaliśmy " - przy ostatnim słowie, Lokowany zrobił w powietrzu cudzysłów. Zaśmiałam się, a on mi zawtórował. Zrobiłam kilka kroków do przodu, a chłopak zamknął drzwi.
H: Zanim pójdziesz spać, to musisz coś zjeść, bo zgaduje, że od kilku dobrych godzin nic nie jadłaś.
R: Nie, proszę nie męcz mnie. i tak nic już nie przełknę. Chce wziąć tylko zimny prysznic i iść spać. Gdybyś mógł mi pokazać,gdzie mogę to zrobić.
H: Jesteś uparta, ale masz racje, nie będę Cię męczyć. Chodź, zaprowadzę Cię do tymczasowo twojej sypialni.
Chłopak skierował mnie w stronę schodów, więc grzecznie ruszyłam się z miejsca. Okazało się, że dom oprócz 1 piętra, ma jeszcze 2 ponieważ szłam dalej po schodach, mijając korytarz, w którym były 3 pary drzwi. Dotarliśmy na szczyt schodów i moim oczom ukazał się identyczny przedpokój.
H: Niżej była sypialnie Lou, Zayna i Liama. Tutaj jest moja - wskazał na drzwi po lewej - Nialla - drzwi po prawej, - a tam gościnna, czyli Twoja - drzwi na wprost.
R: Naprawdę jestem ci wdzięczna.
H: Kiedyś się odwdzięczysz, a teraz ja idę jeszcze na chwile na dół, a Tobie dobrej nocy
R: Nawzajem Harry - pomachaliśmy sobie,a a następnie on zszedł po schodach, a ja ruszyłam przed siebie.
Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazała się idealna, skromna sypialnia w odcieniach beżu.Stało w niej łóżko, toaletka, stolik nocny i komoda, koło której były uchylone drzwi do łazienki. Pchnęłam je i rozejrzałam się po małej łazience w niebieskich kolorach. Mój chwilowy pokój był idealny. Szybko odłożyłam torbę i wzięłam prysznic, następnie założyłam na siebie pidżamę. Położyłam się na nienormalnie wygodnym łóżku i zanim odleciałam w krainę Morfeusza, usłyszałam jeszcze, jak Harry wchodzi do swojej sypialni. mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Dobranoc - powiedziałam sama do siebie.



____________________________________________________________________________


No Hej ! ^^
Jak wam mijają wakacje ?
Przepraszamy, że rozdziały pojawiają się teraz tak rzadko, ale sami wiecie. WAKACJE :)
Częściej nie ma nas w domu niż jesteśmy i po prostu nie mamy za wiele czasu, by przelać swoje pomysły na bloga. Ale to nie oznacza, że nie mamy weny ! Wręcz przeciwnie, wszystko idzie po naszej myśli :D

Przejdźmy do rzeczy.Co myślicie o rozdziale ? :)
Wydaje mi się, że jest dość ciekawy i ma odpowiednią długość. Po raz pierwszy, użyłyśmy czegoś takiego jak perspektywa, któregoś z bohaterów. Co o tym myślicie ? Wydaje mi się, że dzięki temu lepiej zorientowaliście się, co czuje Rozalin. :)
PS: Przepraszam za wszystkie niedopracowane błędy, które przeoczyłam ~ Basia 
Wyrażajcie swoje opinie na ten temat w komentarzach, o które bardzo prosimy. Naprawdę motywują :D
Miłego czytania no i do następnego :)
xx

środa, 24 lipca 2013

Rozdział 12

Rozalin podziwiała dom z zapartym tchem, natomiast Victoria cały czas wlepiała nos w telefon. Mike, jednak się tym nie zachwycał, ponieważ blondynka mu się podobała. Łukaszowi też nie przypadło do gustu zachowanie kuzynki. Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
- Oj mała, dosyć już tych SMS-ów z mamą. Oddawaj telefon! - powiedział chłopak po czym wyrwał jej telefon z dłoni.
- Hej! oddaj! To mój telefon! - wrzasnęła dziewczyna, a potem rzuciła się na kuzyna.
On natomiast szybko wyrwał się z objęcia kuzyny i rzucił jej telefon w stronę swojego kolegi, który schował go do kieszeni.
- No proszę no! Jest mi potrzebny.
- Dostaniesz go po imprezie. Nie będziesz cały czas siedzieć i wgapiać się w ekran. A ty Mike, schowaj go gdzieś żeby nie znalazła, bo może na cwaną nie wygląda ale jak coś chce to dojdzie do tego po trupach. - uśmiechnął się Łukasz.
- Spoko, to czekajcie. Schowam go i zaraz wrócę. - rzucił przez ramię i zniknął gdzieś za filarem.
Blondynka stała naburmuszona i rękami złożonymi w znak protestu.
- Nie obrażaj się tak, obiecuję że oddam Ci go po imprezie. A teraz za mną, poznacie resztę gości. - powiedział Mike po czym ,, puścił oczko ,, do blondynki i obrócił się na pięcie w stronę salonu. Jak na imprezę dom wyglądał na opuszczony, dopóki nie weszli w ,, centrum ,, Cała impreza była na dworze za willą. W około basenu ustawione były namioty pod którymi stały okrągłe stoliki. Przechodząc obok gości dziewczyny zauważyły gwiazdy światowego formatu, miedzi innymi Demi Lovato, Jessie J itd.
Wiele młodych dziewczyn stało przy pewnym chłopaku, niestety było ich tak wiele że nikt nie rozpoznał owej sławy. Grupa usiadła przy pięcioosobowym stoliku. Kiedy wszyscy już siedzieli, drzwi domu otworzyły się i po kolei wychodziły kelnerki z błyszczącymi tacami na których widniały smakowite dania. Po chwili każdy już zajadał się posiłkiem. W trakcje kolacji do stołu dosiadła się pewna osoba o brązowych włosach które przykryte były kapeluszem. Na nosie miał czarne okulary.
- o! Hej Harry! - uśmiechnął się Mike i spojrzał w stronę chłopaka siedzącego na przeciwko.
- Ciii! Zamknij się! Chcę normalnie zjeść chociaż raz, więc cicho! - uciszył go Harry.
- Mike? Kto to jest? - szepnął Łukasz.
- Słyszałem, ale dobra przedstawię się. Tylko błagam nie krzyczcie ani nic. Zgoda? - zapytał chłopak.
- Spoko.
- Jestem Harry Styles. - powiedział po czym zdjął okulary przeciwsłoneczne. Na te słowa Victoria zadławiła się sałatką, a Rozalin zamarła z otwartą buzią.
Łukasz patrzył się w jego stronę, ale nie wiedział co powiedzieć.
- Okej? To ja może już pójdę, nie chcę wam przeszkadzać. - powiedział zdezorientowany Harry.
- Nie no, zostań. Nie przeszkadzasz. - powiedziała ożywiona już Rozalin.
- Tak, będzie nam miło jeśli zostaniesz. - dopowiedział kuzyn blondynki.
Harry był nie pewny, ale jednak został. Cała piątka bardzo dobrze się bawiła. Chłopak opowiadał im jak to jest być w sławnym na cały świat boysbandzie.
Mike był już przyzwyczajony, natomiast Łukasz i Victoria byli bardzo podekscytowani. Najmniej odzywała się jednak Rozalin.
R: Łukasz pożycz na chwile telefon -  poprosiła dziewczyna robiąc wielkie oczy.
Ł: Masz, ale po co Ci?
R: Potrzebuję na chwilę translatora.
Ł: Czyżbyś zapomniała jak się mówi po angielsku? - uśmiechnął się zadziornie.
R: Nawet jeśli, to co w związku z tym zrobisz?
Ł: Nic nic, ale pamiętaj te tłumacze potrafią nieraz nieźle namieszać.
R: Wiem, spokojnie.
Brunetka trochę się stresowała dlatego postanowiła użyć tłumacza. Bardzo podobały jej się włosy Harrego i chciała mu o tym powiedzieć. Nie wyszło jej to jednak na dobre.
- Harry, masz fajny tyłek. - powiedziała pewna siebie Rozalin. Była tak podekscytowana tym, że siedzi z Lokowatym przy jednym stoliku, więc w ogóle nie zwróciła uwagi na ten błąd.
Kuzynostwo wybuchło śmiechem, a Mike patrzył nie pewnie na Harrego który się trochę zaczerwienił, lecz po chwili odpowiedział.
- Dzięki, też tak uważam. Dzięki za miłe towarzystwo, ale ja niestety muszę już uciekać. - powiedział chłopak i uśmiechnął się do Brunetki. Po chwili zniknął z pola widzenia. Impreza się rozkręciła, a goście ruszyli do tańca.
- Victoria, może zatańczymy? - zapytał organizator imprezy.
- Okej. Akurat leci fajna piosenka.
- To wy się dzieci bawcie, a ja poszukam łazienki. - powiedziała brunetka, po czym wstała i odeszła w stronę domu.
- Czyli wychodzi na to że ja zostaje sam? - zapytał Łukasz udając załamanego.
- Na to wygląda, ale wiesz możesz sobie pogadać z kwiatkiem. - roześmiała się blondynka która wskazała ręką na roślinkę stojąca na stole. Po chwili Victoria szalała już na parkiecie z Mikiem, tym czasem Łukasz udał się na podryw. Rozalin błądziła po willi w poszukiwaniu łazienki.Ponieważ brunetka była strasznie ciekawska, wchodziła po kolei do każdego pokoju. Po otwarciu 4 drzwi, ujrzała prawdopodobnie sypialnie Mika. Pokój ten był duży, w odcieniach bieli i czerni. Na środku stało duże łóżko, a po jego bokach dwa stoliki. Za łóżkiem była postawiona ściana, która oddzielała je od garderoby. Rozalin już miała wyjść, kiedy nagle usłyszała znajomy dźwięk. Dochodził ona z telefonu Victorii, którego teraz zobaczyła na stoliku przy łóżku. Postanowiła zanieść telefon przyjaciółce, jednak to co na nim zobaczyła sprawił, że dziewczyna strasznie się zdenerwowała, a jednocześnie pojedyncza łza spłynęła jej po policzku. Wściekłą wyszła z pokoju i udała się do przyjaciółki. Blondynka cały czas tańczyła, lecz kiedy ujrzała brunetkę z telefonem od razu przestała.
- Roz to nie tak jak myślisz, ja ci wszystko wytłumaczę..- próbowała się bronic Victoria.
- Nie mam ochoty Cię słuchać, jak mogłaś mi to zrobić ?! - powiedziała brunetka, wciskając przyjaciółce telefon w ręce. Było na nim 7 nieodebranych wiadomości od Kevina. Dla brunetki oznaczało to tylko jedno. Załamana zeszła z parkietu i udała się do domu, zostawiając oszołomioną Victorie i Mika.
- Co się stało ? O co jej chodzi ?- zapytał zdziwiony chłopak.
- Kiedyś ci to wytłumaczę, teraz muszę znaleśc Łukasza i muszę ją dogonić. - powiedziała blondynka łamiącym się głosem i zniknęła w tłumie szukając kuzyna.

***

Rozalin chciała jak najszybciej opuścić dom. Przepychała się przez gości z zaszklonymi oczami. Nagle wpadł na nią ktoś z taką siłą, że upadła.
- Przepraszam, nie zauważyłem Cię, nic ci nie jest ? Co Ci się stało...? - zapytał stojący nad nią Harry.
- Nic mi nie jest - powiedziała brunetka chwytając chłopaka za rękę i podnosząc się.
-  Ale dlaczego płaczesz ?! Upadłaś, aż tak mocno ?
- Nie, to nie ma nic z tym wspólnego...
- Powiedz co się stało..- Harry dalej drążył temat.
- Po prostu bardzo się na kimś zawiodłam..- odpowiedziała, nie powstrzymując już łez - przeprasza, ja..Ja muszę już iść. - dziewczyna chciała już odejść, ale chłopak chwycił ją za rękę.
- Zwariowałaś ?! Nie puszcze Cię samej w tym stanie..
- Dam sobie radę, nie jestem pijana i jestem dużą dziewczynką - nie dawała za wygraną.
- To przez tego chłopaka, z którym przyszłaś ?
- CO ?! Nie, nie o niego chodzi, nie ma nic z tym wspólnego...Naprawdę muszę już iść.
- Nie pójdziesz sama ! - Harry był nadal był opiekuńczy, lecz teraz już bardziej stanowczy.
Brunetka miała już tego dosyć, chciała jak najszybciej zanleśc się w ,, swoim " pokoju. Przez głowę przelatywała jej masa myśli.
- Rób co chcesz. - powiedziała do chłopaka i uwalniając się z jego uchwytu, ruszyła w stronę drzwi.
Kiedy znalazła się już przed domem, usłyszała, że Harry idzie z nią.
- Nie masz nic ciekawszego do roboty ? - zapytała dość zjadliwym tonem ?
- Lubie ratować damy w potrzebie. - powiedział, po czym śmiesznie poruszył brwiami. 
- Uwierz, nie jestem damą.. - na jej twarzy mimowolnie pojawił się delikatny uśmiech.
- No to gdzie idziemy?
- Ja idę do domu, a Co ty z sobą zrobisz to mnie nie interesuje. 
- Oj no nie bądź taka. - powiedział chłopak na którego twarzy pojawił się uśmiech.
 Dziewczyna nic nie odpowiedziała, w głowie miała totalny mętlik. Wolała być teraz sama, chciała wszystko przemyśleć. Nawet to, że sam Harry Styles, jej ulubieniec z zespołu szedł ją odprowadzić, nie robiła na niej żadnego wrażenia. Wciąż myślała, o tym, że Kevin już jej nie chce, ponieważ teraz pisze z Victorią. Nie rozumiała, jak przyjaciółka mogła zrobić jej takie coś. Po jakiś 5 minutach drogi byli pod domem Łukasza. 
- To tu ? No, no, ładne mieszkanko - poddziadział chłopak z uśmiechem.
- Nie jest moje. - odpowiedziała bez żadnych emocji - Tak więc, dziękuje, że w brew mojej woli mnie odprowadziłeś i, kto wie, może do zobaczenia. - chciała odejść, lecz znowu poczuła, znajome już szarpnięcie za rękę. 
- I to wszystko ? Nie zamierzasz mi powiedzieć, co ci się stało ? - zapytał chłopak lekko oskarżycielskim tonem. 
- Za dużo do opowiadania. Zresztą, co ci tak na tym zależy ?
- Już mówiłem, lubię pomagać damą w potrzebie.
- Daj spokój z tym tekstem, bo na mnie on nie działa.
- Ale, wiesz, jednak cię coś we mnie kręci, skoro powiedziałaś mi, że mam fajny tyłek - chłopak wyszczerzył  się, a Rozalin poczuła, że się rumieni. Dziewczyna zdała sobie spraw ze swojej pomyłki i z tego ze tłumacz jednak ją przechytrzył. 
- Yyy, no.. ten, dobra. Ja już muszę iść do domu. - powiedziała zawstydzona.
 - Zaczekaj, zaczekaj. - powiedział roześmiany chłopak. - weź mój numer i jakby co to dzwoń.
Dziewczyna niepewnie go zapisała, pomachała chłopakowi i poszła w stronę domu. 
Udała się prosto do pokoju i zamknęła się w nim. Nie miała już ochoty z Nikim rozmawiać...



Kabum ! <3
Mamy 12 rozdział :D
Harry, Harry wszędzie ^^ One direction, mieli się pojawić dopiero na koncercie, ale postanowiłyśmy dać wam jednego z nich trochę wcześniej :D
I jak wam się podoba ? Co myślicie o Lokowatym ? :D
Wydaje nam się, że rozdział jest trochę krótki, ale postaramy się to nadrobić w następnym :)
Dziękujemy, że daliście o sobie znać w komentarzach, do dla nas dużo znaczy, mamy nadzieje, że tym razem też zostawicie po sobie jakiś ślad ^^
Miłego czytania i do następnego xx





niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 11

***
O godzinie 14 cała trójka wyszła z domu. Szli rozmawiając, wzdłuż ulicy pełnej drogich samochodów i wielkich domów. Dziewczyny podziwiały to wszystko, a Łukasz spoglądał obojętnie to w prawo to w lewo, ponieważ wszystko już widział.
- To co dziewczyny? Co zwiedzamy na początek? - zapytał Łukasz.
- Hmm, nie wiem. Może coś zaproponujesz? - uśmiechnęła się brunetka.
- Na początek możemy odwiedzić Zoo, a potem SEA LIFE London Aquarium.- zaproponował chłopak i spojrzał się w stronę kuzynki.
- Taaaaak! Jestem za! Ja chcę do zoo! - wrzasnęła ucieszona Victoria.
- Dobra? Idziemy! - zdziwiła się Rozalin.
London był dużym miastem, ale Łukasz nie miał najmniejszego problemu z odnalezieniem się. Natomiast dziewczyny miały z tym ogromny problem, bo gdy ich uwagę przykuły jakieś wystawy, to chłopak znikał za jakimś rogiem wspaniałych i kolorowych budynków. Przez tą nie uwagę cały czas się gubiły i dzwoniły co chwilę do Łukasza. Chłopaka jednak to nie denerwowało, wręcz śmieszyło.Mijali niesamowity park, który bardzo przypadł do gustu przyjaciółką.
- Łukasz! Musimy tu koniecznie przyjść! - krzyknęła blondynka i złapała kuzyna za ramię.
- Zgoda, ale to już nie dziś. Sam bardzo lubię ten park. Bardzo często siedzimy tu z kumplami.
- To może przyjdziemy tu z tymi twoimi kolegami. Chętnie ich poznamy.
Dalsza droga minęła szybko i bardzo zabawnie, ponieważ Łukasz się przestraszył fontann, które wystrzeliły wodą tuż obok niego. W efekcie wywrócił się, na co dziewczyny wybuchły głośnym śmiechem. Do zoo weszli rozbawieni. Chłopak kupił bilety, a następnie udał się z przyjaciółkami na wycieczkę po parku zoologicznym. Zajęło im to jakieś 3 godziny. Było by może krócej, gdyby nie to, że Victoria zachwycała się tygrysem
- Kotek ! - Wydarła się dziewczyna, kiedy podeszli do klatki ssaka.
- Jak dziecko - powiedziała Rozalin, po czym razem z Łukaszem przybiła facepalm'a 
- No co ?! - powiedziała oburzona blondynka, a następnie wszyscy wybuchli śmiechem.
Cała trójka myślała, że wyprawy do Zoo nic nie przebije, jednak London Aquarium okazało się 100 razy lepsze. Wszyscy byli zachwyceni spacerem między akwariami. Rekiny, płaszczki, delfiny i inne stworzenia wodne wywarły na nich ogromne wrażenie. O godzinę 18 przyjaciele szli już ,, swoją " ulicą. Nagle usłyszeli jak ktoś ich woła.
- Łukasz ! - wydarł się jakiś chłopak który szedł w ich stronę.
- Mike ! - kuzyn Victorii przybił sobie z chłopakiem piątkę - Fajnie cie widzieć. Co tam ?
Rozmówca Łukasza był dość wysoki, miał blond włosy i niebieski oczy. Był ubrany w czarny t-shirt oraz jeansy. Dziewczyny zmierzyły go wzrokiem. chłopak był całkiem przystojny, ale bardziej do gustu przypadł Victorii.
Mike miał coś odpowiedzieć, lecz blondynka mu przerwała.
- Kuzynie ! Nie przedstawisz nas ? - spiorunowała Łukasza wzrokiem
- A no tak ! - chłopak klepnął się w głowę - stary, poznaj Rozalin - wskazał palcem na brunetkę, która podała chłopakowi rękę - i Victorie - blondynka uczyniła tak samo. 
- Miło was poznać - powiedział blondyn - Organizuje dzisiaj imprezę u siebie, - chłopak wskazał palcem na dom, przed którym stali. - Może wpadniecie ? Rodziców nie będzie, chata wolna. Łukasz zna raczej wszystkich gości, może z wyjątkiem tych specjalnych. Pogadamy, zabawimy się - spojrzał pytająco w kierunku bruneta. Ten zaś na dziewczyny. One z zaangażowaniem pokiwały głowami.
- Spoko, wpadniemy - odpowiedział z uśmiechem - powiedz aby, o której ?
- O 20 u mnie - uśmiechnął się Mike
- Okey, to my idziemy się przygotować, Victorii to pewnie trochę zajmie - Powiedziała Rozalin, a blondynka spiorunowała ją wzrokiem. Łukasz jeszcze chwile pogadał z kolegą, a następnie dogonił dziewczyny.
- O co chodziło mu z tymi specjalnymi gośćmi ? - zapytała z zaciekawieniem brunetka.
- Jego tata pracuje w wytwórni muzycznej, Mike zna trochę sław. Jego imprezy są zawsze strasznie szalone i wybuchowe, szczególni jak pojawiają się na nich celebryci.
- Teraz nam to mówisz ?! - blondynka była trochę wściekła - jeśli tam będą celebryci, to my - wskazała palcem na siebie i Rozalin -musimy wyglądać bosko ! Rozalin, pewnie pożałuje tego, że to powiem, ale musisz mi się pomoc przygotować. Tam może być naprawdę ktoś fajny, musimy zrobić jak najlepsze wrażenie - dziewczyna była bardzo podekscytowana, a przyjaciele patrzyli na nią z poirytowaniem.
- Hmm ? - brunetka udała zamyśloną - a dasz się wystroić w sukienkę ? 
- Chyba nie mam wyjścia - powiedziała blondynka i trójka przyjaciół ruszyła  w kierunku domu.
Kiedy weszli do posiadłości, okazało się że wujka nie ma. Łukasz zadzwonił do niego i poinformował go, że wychodzą. Nie miał nic przeciwko, powiedział, że grill jutro musi się odbyć, ponieważ wszystko jest już kupione. Rozalin w tym samym czasie dostałą wiadomość od Kevina. kiedy zobaczył jego numer na wyświetlaczu bardzo się ucieszyła. Okazało się to jednak zbędna. Wiadomość brzmiała tak:
,, Cześć Roz, wiem, że to nie jest dobry sposób, ale muszę ci coś powiedzieć. Zanim wyjechałaś było naprawdę fajnie, myślałem, że coś z tego będzie. Jednak po twoim wylocie zakochałem się w pewnej dziewczynie. Jest świetna i bardzo dobrze się dogadujemy, wiem , że mówiłem Ci, że chce czegoś poważniejszego, jednak wydaje mi się, że najlepiej będzie, jeżeli pozostaniemy przyjaciółmi. Wybacz..."
Dziewczyna rozpłakała się. Nie rozumiała zachowania chłopaka. Było im ,, razem " tak dobrze, świetnie się dogadywali. Brunetka miała nadzieje, że wyjdzie z tego coś naprawdę fajnego. Rozalin pobiegła do pokoju. Oszołomiona Victoria spojrzała pytająco na równie zdziwionego Łukasza, a następnie pobiegła za przyjaciółką.
 ***

- Rozalin otwórz te drzwi ! - wydarła się blondynka, która już od pół godziny waliła pięścią w drzwi od sypialni swojej i Rozalin. W końcu brunetka otworzyła, a następnie wdrapała się na łóżko piętrowe.Victoria zrobiła to samo. Jej przyjaciółka byłą zapłakana.
- Kochana, co się stało ? - zapytała blondynka obejmując dziewczynę ramieniem.
Rozalin pokazała jej SMS'a od Kevina. Towarzyszka zapłakanej dziewczyny szybko przeczytała. Kiedy skończyła jeszcze bardziej przytuliła brunetkę.
- Nie płacz, on nie jest tego wart. Nie spodziewałam się po nim takiego zachowania, ale uwierz to lepiej, że powiedział ci teraz, niż miał by to ukrywać całe wakacje.
- Może masz racje - powiedziała Rozalin wstając z łóżka - ale nie rozumiem po co zaczynał ta całą grę, mogliśmy się przyjaźnić tak jak kiedyś.
- Nie przejmuj się nim. Na pewno poznasz jeszcze wielu fajnych facetów. Może na tej imprezie, dzisiaj wieczorem. - blondynka również zlazła z łóżka. 
- Nie jestem pewna czy chce na nią iść po tej sytuacji.
- Nie przesadzaj ! musisz się teraz rozerwać !
- Jesteś pewna ? Wiesz w takim stanie mogę przesadzić z alkoholem.
- Kobieto ?! Nie martw się, ze mną będzie tak samo.
- Masz racje ! Nie będę się nim przejmować
. To dobrze - Victoria przytuliła przyjaciółkę - teraz czas się szykować.
- Tak, racja - powiedziała brunetka - idę do łazienki, ogarnę ten rozmazany tusz i się szykuje. Jak powiedziała tak zrobiła. Gdy wyszła z łazienki, jej kompanka stałą już przy szafie. Dziewczyny musiały wybrać coś naprawdę dobrego.Była 19:15 miały jakieś pół godziny, żeby się przygotować. Victoria dala przyjaciółce wolną rękę, więc Rozalin dorwała się do szafy i zaczęła przebierać w sukienkach, które ze sobą zabrała. nie było ich dość dużo, lecz wiedziała, że na pewno coś idealnego znajdzie. Po 10 minutach miała już wszystko uszykowane. Najpierw zabrała się za blondynkę. Upięła jej włosy klamra i nałożyła lekki, ale charakterystyczny makijaż. Następnie wysłała ją do łazienki by się przebrała w uszykowaną sukienkę, a sama Rozalin się pomalowała. Zrobiła czarne kreski i wytuszowała rzęsy, na usta nałożyła malinowy błyszczyk. Kiedy jej przyjaciółka wyszła już gotowa z łazienki, brunetka też się tam udała. O 19:45 dziewczyny zeszły na dół, gdzie czekał na nie gotowy Łukasz. Chłopak rozdziawił usta kiedy je zobaczył. Rozalin miała na sobie delikatną sukienkę, która do pasa byłą czarna, a niżej była zrobiona z zwiewnej, fioletowej koronki. kiecka idealnie pasowała do karnacji brunetki. Na nogach miała czarne szpilki z wyciętymi palcami, a na szyi miała zawieszone mnóstwo łańcuszków. Victoria natomiast, miała na sobie całą czarną sukienkę Jej naramki krzyżowały się na plecach, co strasznie spodobało się blondynce. Na nogach miała czarne buty z kremowym obcasem.
- Co tak patrzysz ? - zapytała rozbawiona Rozalin
- Wyglądacie świetnie - powiedział Łukasz kiedy już się ocknął.
- Ty też całkiem nieźle - zaśmiała się blondynka
- Się wie. 
Chłopak miał na sobie czarne rurki, oraz białą koszule. na szyi miał krawat, który nie był profesjonalnie zawiązany, lecz dodawało to chłopakowi jeszcze większego uroku.
- To co drogie panie ? Idziemy ? - zapytał uśmiechnięty Łukasz
Dziewczyny pokiwały ochoczo głowami, a następnie chwyciły kompana pod ramie i cała trójka udała się na imprezę do Mika. Dom chłopaka znajdował się dosyć blisko, ale Łukaszowi nie chciało się iść, więc zadzwonił po taksówkę. Gdy taksówkarz dojechał pod wskazany adres, dziewczyny zamurowało. Wcześniej nie zwróciły na to uwagi, ale dom Mika był naprawdę ogromny. Z zewnątrz był cały pokryty kamieniem. Przed domem znajdował się mały basen, a na murku który go otaczał siedział chłopak.
- No! Wreszcie! Czekałem na was. - ucieszył się chłopak i uśmiechnął się na widok Victorii. Na jej twarzy pojawiły się rumieńce.
- Przecież się nie spóźniliśmy, więc nie drzyj mordy synek! - powiedział Łukasz po czym powitał się z kumplem.
- Mike! Masz niesamowity dom! - powiedziała Rozalin która cały czas podziwiała otoczenie.
- Dziękuję, a Tobie jak się podoba? - uśmiechnął się po czym spojrzał na blondynkę.
- Jest świetny. - odpowiedziała dziewczyn która cały czas spoglądała na telefon.
Po tych słowach Mikowi zniknął uśmiech z twarzy. Po chwili dodał:
- Skoro tak wam się podoba, to może wejdziemy do środka? Przecież całą imprezę nie będziemy stać na dworze. Zapraszam do środka. - powiedział blondyn kłaniając się i wskazując ręką na drzwi.


No i jest 11:)
Jak to szybko leci :O
Pisanie idzie nam z łatwością i mamy już gotową 12, lecz jest mały problem...
Mamy żałobę, gdyż w kalendarz kopnęła wasza aktywność :c 
Jesteśmy strasznie zdołowane tym, że pod ostatnim rozdziałem pojawił się tylko jeden komentarz :c
Wszystkie blogerki i blogerzy wiedza, jak te kilka słów od czytelników bardzo motywuje :)
Więc prosimy was gorąco, żebyście pokazali nam, że jesteście z nami i czytacie :D
No i jest jeszcze sprawa nr 2
Na razie posty będą dodawane tylko prze zemnie, ponieważ Karolinie coś się stało z kompem i nie może zapisać posta -,-
Mamy nadzieje, że rozdział wam się spodoba ^^
Co myślicie o kumplu Łukasza ? :)
Liczymy na was :D
Do następnego xx



czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 10

Chłopak krzątał się po kuchni. Po całym domu roznosił się wspaniały zapach spaghetti. Dziewczyny uśmiechnęły się do Łukasza, który dopiero po chwili je zauważył.
- Jak pięknie pachnie - powiedziała Rozalin opierając się o lodówkę. 
- Tak, cudownie - przytaknęła jej Victoria stając obok.
- Ma się ten talent dziewczyny - uśmiechnął się dumnie chłopak - jedzenie będzie gotowe za jakieś 10 minut. Tata wróci za jakieś 15, więc na niego zaczekamy.
- Jasne - powiedziały jednocześnie dziewczyny, a cała trójka zaśmiała się.
- Wiecie, jutro musimy kupić te bilety - przypomniała blondynka - wydaje mi się, że przez internet będzie najszybciej.
- Właśnie, bilety ! Żebyśmy tylko nie zapomniały - wtrąciła brunetka
- Internet ma tu dobry zasięg, więc raczej nie będzie problemu. Sprzedaż zaczyna się o 9, a ja na 8 mam zakończenie, więc musicie sobie poradzić same.
Przyjaciółki spojrzały na siebie, a następnie znowu na Łukasza.
- Poradzimy sobie, jesteśmy dużymi dziewczynkami - zaśmiała się Victoria - Musimy sobie tylko budziki nastawić, najlepiej z 10, żebyśmy nie zaspały, bo coś mi się wydaje, że te bilety szybko się rozejdą.
Rozalin przytaknęła dziewczynie.
- Wiecie, możemy zrobić tak, że zanim wyjdę do szkoły to do was wpadnę i was obudzę - zaproponował Łukasz.
- To dobry pomysł.
- W takim razie jesteśmy umówieni, a teraz pomożecie mi nakryć do stołu.
Dziewczyny wyjęły z szafek talerze i sztućce. Rozłożyły je na stole między salonem i kuchnia. Następnie usiadły razem z chłopakiem i rozmawiając czekały na wujka. Po 5 minutach drzwi się otworzyły i stanął w nich uśmiechnięty mężczyzna. Był on ubrany cały na czarno. Miał ciemno brązowe włosy i rumiane poliki.  Był dość wysoki i trochę tęgawy.
- Wujek! - wydarła się Victoria i podleciała to mężczyzny by go uściskać.
- Cześć dziewczyny, jak miło was widzieć - powiedział, a następnie przywitał się także z Rozalin.
- Miło mi pana znowu zobaczyć - powiedziała brunetka. Ostatni raz widziała się z panem Andrzejem przed ich wyjazdem do Anglii. 
- Ciebie także miło zobaczyć, Rozalin - powiedział mężczyzna i uściskał dziewczynę - Cześć Łukasz - zwrócił się do syna, kiedy puścił brunetkę.
- Siemka tato - odpowiedział chłopak, nakładając spaghetti na talerze - Jak było w pracy ?
- A no dobrze, ale jestem strasznie głodny i zmęczony. Zjem z wami, porozmawiamy, a potem idę do łóżka. 
- Dobrze, my tak czy siak później wychodzimy. Chce oprowadzić dziewczyny po okolicy. nie chcemy chyba, żeby nam się zgubił kiedy gdzieś pójdą.
- Oczywiście, że nie chcemy - powiedział wujek uśmiechając się do przyjaciółek - Ale oprowadzisz je raczej jutro, bo właśnie się rozpadało i to dość mocno - dokończył swoją wypowiedź ze skwaszoną miną.
Cała czwórka podeszła do okna, rzeczywiście lało jak z cebra. Trójka przyjaciół popatrzyła po sobie ze zrezygnowanymi minami.
- Nie przejmujcie się - powiedział Łukasz uśmiechając się - teraz zjemy, a później pogadamy. Wieczorem zrobimy sobie wieczór filmowy, lub koncertowy. Jak będziecie wolały. Jutro po zakończeniu was oprowadzę, a później jeżeli będzie ciepło, wejdziemy sobie do basenu.
- To dobry pomysł -  powiedział wujek siadając do stołu.
- Zraz zaraz - zaczęła Rozalin - czy ty powiedziałeś basen ?
Chłopak przytaknął i wskazał na okno balkonowe. Przyjaciółki podeszły do niego i znowu stanęły jak wryte. Za domem znajdował się basen, prawdziwy basen ! Do dziewczyn to nie docierało. Zawsze, kiedy rozmawiały o tym jak będzie wyglądał ich dom w przyszłości, wlepiały do niego basen. A teraz rzeczywiście go miały. Obie były w siódmym niebie.
- Nie wiem, jak my się wam odwdzięczymy za to, że pozwoliliście nam tu mieszkać - powiedziała Victoria, a Rozalin jej przytaknęła. Łukasz podszedł do dziewczyn i objął je ramieniem.
- Odwdzięczacie się swoim towarzystwem - wujek przytaknął chłopakowi - w tym domu czasami jest potrzebna kobieca ręka, więc jak będzie trzeba coś zrobić to pomożecie - dziewczyn przytuliły chłopaka.
- Możecie na nas liczyć - powiedziała blondynka.
- To dobrze, ale teraz siadajcie, bo stygnie nam jedzenie - powiedział wujek, a cała trójka posłusznie usiadła i zabrała się do spożywania posiłku.
Kiedy wszyscy zjedli, wujek udał się do łazienki by się odświeżyć, a następnie przespać po pracy. Łukasz, Rozalin i Victoria pozmywali naczynia, a następnie udali się do pokoju dziewczyn by porozmawiać.
Usadowili się na puszystym dywanie i rozmawiali na różne tematy. Gadali o koncercie, szkole, zwiedzaniu i o tym co muszą koniecznie zrobić w Londynie. Po godzinnej rozmowie, stwierdzili, że wszyscy wskoczą w pidżamy i zrobią sobie w salonie filmowy wieczór. Łukasz poszedł do swojego pokoju, a u dziewczyn pierwsza z łazienki skorzystała Rozalin, więc kiedy to przebrać poszła się Victoria, to brunetka i Łukasz zeszli do kuchni. Przygotowali razem popcorn i coś do picia, a następnie rozłożyli kanapę i przynieśli na nią pełno poduszek i pościeli. Kiedy blondynka przyszła wszystko już było gotowe, po za jednym...trzeba było wybrać film.
- Dobra kobietki - powiedział Łukasz - to co oglądamy ? Komedia kontra Horror. Ja jestem za komedią.
- Śmieszny jesteś - powiedziała Victoria - oglądamy horror.
- Komedie
- Horror !
- Komedie !
- Horror !
- Komedie ! Rozalin, ty zdecyduj - powiedział lekko wkurzony, ale i rozbawiony Łukasz.
Dziewczyna popatrzyła na niego, a następnie pokręciła przecząco głową.
- Nie, nie wygrasz z kobietami. Oglądamy horror. 
- Mój świat lęgnął w gruzach - chłopak udał załamanego.
- Kiedyś się pozbierasz - Victoria wzdrygnęła ramionami i wzięła pudełka z płytami do ręki.- Dobra, mamy tu ,, Piłę ", ,, Koszmar mienionego lata ", ,, Laleczkę Chucky "... O Rozalin to coś dla ciebie.
- Precz szatanie ! - dziewczyna wzdrygnęła się - ja tego cholerstwa nie oglądam. - brunetka zwróciła się do Łukasza - Raz widziałam tą durną lalkę, potem nie mogłam spać przez tydzień !
Chłopak poklepał brunetkę po ramieniu i zrobił minę typu ,, Tak bardzo ci współczuje ". Dziewczyna zaśmiała się, a Victoria zaczęła dalej wymieniać tytuły.
- Ooo ! To będzie dobre - powiedziała nagle - ,, Martwe zło ". Co wy na to ? - Rozalin przytaknęła, a Łukasz z niechęcią się zgodził. Film okazał się być naprawdę straszny. Przyjaciółki cały czas siedziały wtulone w Łukasza, a ten miał z tego niezłą radochę. Pod koniec ,, seansu " wszyscy zasnęli na kanapie. Obudzili się o 3 nad ranem i udali się do swoich pokoi. Łukasz powiedział dziewczyną, że zanim wyjdzie na zakończenie, to przyjdzie je obudzić. Wszyscy szybko zasnęli w swoich łóżkach.

***

Nastał ranek. Po wczorajszym ulewnym dniu, dziś nad Londynem świeciło słońce. Była godzina 8, właśnie zadzwonił budzik Łukasza. Chłopak leniwie podniósł się z łóżka i udał do łazienki. Następnie zszedł do kuchni i zjadł dużą miskę płatków z mlekiem. Podczas śniadania słuchał radia. Dowiedział się dwóch ciekawych rzeczy. Tego, że przez najbliższe dwa tygodnie ma być słonecznie, oraz tego, że po koncercie One Direction, który odbędzie się za tydzień w Londynie, chłopaki mają wolne. Łukasz udał się do swojego pokoju ,, Trzeba by się tu odstawi na to zakończenie ", gdy ta myśl przeszłą mu przez głowie, sam z siebie się zaśmiał. Chłopak miał bardzo luźny styl i nie wyobrażał sobie siebie w takim czymś jak garnitur. Otworzył szafę i wyciągnął z niej czarne spodnie, biały t-shirt i coś ala marynarkę. Był już gotowy na zakończenie.Chłopak miał już wychodzić z domu, kiedy przypomniał sobie, że musi obudzić Rozalin i Victorię. Zapukał cicho do ich pokoju, ale oczywiście nie czekał, aż ktoś mu otworzy. Chłopak wszedł do pomieszczeni i odsłonił rolety. Promienie słoneczne poraziły jeszcze przed chwilą, słodko śpiące dziewczyny.
- Wstajemy, wstajemy ! Szkoda takiego dnia ! Wstajemy, wstajemy, kto rano wstaje temu co ?! - Łukasz wydarł się na cały pokój i miał powiedzieć coś jeszcze, ale dostał w twarz z poduszki. 
Stała przed nim rozczochrana brunetka.
- Znalazł się kurde wychowany ! Wszedł, ani be, ani me, ani pocałuj mnie w dupę wziął i odsłonił rolety ! - teraz to Rozalin dostała z poduszki.
- Nie drzyjcie się tak - wymamrotała ledwo żywa Victoria.
- Nie mogłeś nas obudzić delikatniej ? - zapytała Roz
- W sensie, że oblać was wiadrem wody ? - zapytał rozbawiony całą ta sytuacją Łukasz.
- Tak właśnie, my kochamy takie ekstremalne pobudki - wymamrotała blondynka, która teraz zwisała głową z łózka. Pozostała dwójka widząc to wybuchła śmiechem.
- Gdybym budził was delikatnie, to nie kupiły byście biletów. Odpalcie kompa i migiem mi tu, ja muszę iść, bo się spóźnię na to zakończenie - powiedział chłopak po czym cmoknął obie dziewczyny w policzek i wyszedł z domu. Przyjaciółki ponarzekały jeszcze trochę, że się nie wyspały, a następnie włączyły komputer. Victoria szukała strony ze sprzedażną biletów, a Rozalin w tym czasie udała się na dół, by zrobić sobie i przyjaciółce coś do picia. Wróciła do pokoju po 5 minutach, z dwoma szklankami soku pomarańczowego.
- I co ? - zapytała stawiając szklanki na biurko - Znalazłaś tą stronę ?
- Tak, mam ja, musimy zaczekać do 9 i możemy kupić bilety. - odpowiedziała blondynka upijając łyk soku.
- Wiesz, na termometrze jest dzisiaj 25 stopni. Może jak je już kupimy, to pójdziemy do ogrodu się poopalać.- zaproponowała Rozalin.
- To dobry pomysł, tylko najpierw zjemy śniadanie i się ubierzemy. 
- No tak, masz racje. Wiesz jest 8:20, to ja skocze się ubrać, a ty  pilnuj tej strony.
- Dobrze - odpowiedziała Victoria i wypiła resztę soku, a przy okazji otwarła sobie drugą kartę i weszła na Facebooka
 Rozalin wyjęła z szafy niebieską luźną bluzkę, oraz białe krótkie spodenki.
Z tym zestawem udała się do łazienki. Wykonała poranna toaletę, lekko się umalowała i po 10 minutach wyszła. Na szyi zawiesiła jeszcze parę łańcuszków, a na głowę założyła okulary w kształcie serduszek.
- I jak ? - zapytała siadając koło przyjaciółki i zabrała szklankę do rąk.
- Świetnie wyglądasz - odpowiedziała - Za chwile zacznie się sprzedaż.
- Pamiętaj, żeby zaznaczyć, że chcesz kupić 3, a nie 2.
- Tak, tak, pamiętam.
Dziewczyny rozmawiały chwile, a kiedy wybiła 9 godzina, jak najszybciej się dało kupiły bilety. Udało im się.
Dziewczyny strasznie się cieszyły, ponieważ już po minucie, wszystkie bilety były wykupione.
- Ale nam się udało - cieszyła się blondynka - To idź teraz zrobić nam coś na śniadanie, a ja się ubiorę.
- Tak jest szefowo. Mogą być płatki z mlekiem ?
- Jasne.
Rozalin udała się do kuchni, włączyła radio i zaczęła przygotowywać śniadanie. Victoria natomiast udała się do łazienki. Po 10 minutach śniadanie było gotowe, a blondynka zeszła na dół. Miała na sobie czarną luźną bluzkę, jeansową koszulę oraz krótkie spodenki.
- Świetnie wyglądasz siora - powiedziała zadowolona Rozalin, która właśnie kładła dwie miski na stół.
- Dzięki - uśmiechnęła się Victoria - Czyli jemy, idziemy się opalać w cieniu, a jak wróci Łukasz to idziemy zwiedzać, tak ? 
- Właśnie tak - odpowiedziała z uśmiechem brunetka. Obie dziewczyny zabrały się do zjedzenia pysznego śniadania. Kiedy skończyły, blondynka pozmywała, a brunetka powycierała naczynia. Następnie przyjaciółki wzięły koc z ich pokoju i poszły się rozłożyć w ogrodzie. Słońce przygrzewało, a lekki wietrzyk dawał ukojenie od gorąca. Dziewczyny śmiały się i rozmawiały. Po godzinie usłyszały, że ktoś jest w domu. Był to oczywiście Łukasz. Chłopak po zakończeniu przebrał się w wygodniejsze ciuchy. Założył czarne, luźne, krótkie spodenki, biały t-shirt i czerwoną czapkę. Na rękę ,, wrzucił " jeszcze biały zegarek.
Kiedy chłopak był już ,, wystrojony " nalał sobie soku i dołączył do dziewczyn.
- I jak ? Macie bilety ? - zapytał podekscytowany
Przyjaciółki postanowiły go trochę wkręcić...
- Przykro nam, ale się nie udało - powiedziała Roz, udając załamaną.
- Jak to ?! - zapytał zszokowany Łukasz, chłopak zaczął nerwowo chodzić po trawniku. - Co zrobiłyście nie tak ? - zapytał, patrząc na dziewczyny ,, bykiem "
- Właściwie...- zaczęła Victoria - nie zrobiłyśmy nic.
- CO ?!
- No bo jak wyszedłeś, to się jeszcze na chwile położyłyśmy i...
- I co do cholery ?! - chłopak był bardzo zdenerwowany, a Victoria próbowała powstrzymać wybuch śmiechu.
- I kiedy wstałyśmy, bilety się już rozeszły - dokończyła Rozalin i wybuchnęła niepochromowanym śmiechem.
Łukasz patrzył na przyjaciółki z miną typu ,, WTF ?! ". Właśnie oznajmiły mu, że nie mają biletów, a śmieją się jak takie debilki. Coś mu tu nie pasowało, dopiero po 5 minutach zajarzył o co chodzi.
- Jak mogłyście mnie tak wrobić ?! - zapytał, a następnie sam zaczął się śmiać.
- Wiesz, nie nasza wina, że jesteś taki naiwny - powiedziała roześmiana Rozalin.
- Odszczekaj to ! - chłopak stanął nad brunetka
- Bo co ? hahaha
- Bo wylądujesz w basenie.
- Nie odważysz się - dziewczyna wstała i popatrzyła chytrze na chłopaka
- Taka jesteś pewna ? To patrz ! - chłopak wziął ja na ręce i wrzucił do wody. Victoria znowu dostała głupawki, a Rozalin podpłynęła do brzegu basenu i pociągnęła Łukasza za nogę. W ten sposób chłopak też wylądował w wodzie. Blondynka nie chciała odstawać od reszty, więc też wskoczyła do basenu. Wszyscy zaczęli się śmiać i pryskać woda. Siedzieli w basenie może jakieś pól godziny, kiedy nagle w drzwiach balkonu zauważyli wujka, który miał z nich niezły ubaw.
- Cześć tat..- zaczął, ale nie skończył Łukasz, ponieważ kuzynka chlapnęła go wodą w twarz.
- Cześć wszystkim - zaśmiał się mężczyzna - Oj ile ja bym dał, żeby mieć znowu tyle lat co wy.
- A ile my byśmy dali, żeby zostać cały czas w tym wieku. - powiedziała rozmarzona Victoria opierając się o brzeg basenu.
- Ale jak to się mówi ,, żyjmy, póki jesteśmy młodzi " - powiedział kuzyn blondyny, po czym pociągnął ją do tyłu, a ta dała nura do wody.
- Skończyłem dzisiaj pracę wcześniej, idę przygotować coś do jedzenia. - powiedział Andrzej - a wy mi się tu nie utopcie.
następnie mężczyzna wszedł do domu. Przyjaciele jeszcze trochę popływali, a następnie rozłożyli się na trawie by wyschnąć. Dużo rozmawiali i śmiali się. Doszli do wniosku, że po obiedzie idą zwiedzać okolice, a pod wieczór jeszcze wejdą do wody, tylko już po ludzku w strojach kąpielowych. Po godzinie wujek zawołał ich na obiad. Przygotował naleśniki z owocami.kiedy cała trójka usiadła przy stole, a przed nimi postawiono talerze, strzelili karpia. Danie było wspaniale podane. Było ozdobione śmietaną i jadalnymi kwiatowymi dekoracjami. Wujek Andrzej naprawdę się postarał.
- Tato nie myślałeś, żeby zostać kucharzem ? Nie wiedziałem, że tak potrafisz - powiedział zdziwiony Łukasz
- Gotowanie to moja pasja, wiesz o tym. Cieszę się , że wam się podoba - powiedział dumny z siebie mężczyzna.
Kiedy zjedli, ,, dzieciaki " zaproponowały, że sprzątną, a wujek pojechał do miasta. Trzeba było kupi węgiel i rybę na grilla, ponieważ domownicy stwierdzili, że wieczorem go sobie urządzą. Kiedy było już posprzątane, Łukasz, Victoria i Rozalin udali się do swoich pokoi, by przygotować się na małą wycieczkę po okolicy.


Cześć. :D
A o to mamy już 10 rozdział.
Jak wam się podoba? Opinię prosimy zostawiać w komentarzach.  :D

Buuuziaczki i do następnego :D

czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 9

Przyjaciółki rozglądały się po wielkim lotnisku. W okół nich było mnóstwo ludzi. Jedni spieszyli się na samolot, drudzy z niego wychodzili, a inni jeszcze zalegali na lotnisku i czekali na spóźniający się lot. Dziewczyny stały i nie wiedziały, w którą stronę ruszyć, spojrzały po sobie zdezorientowane.
- Victoria, jak ty chcesz go tu zaleśc ? - zapytała zszokowana Rozalin
- Nie mam pojęcia, to lotnisko jest wielkie - odpowiedziała zdezorientowana przyjaciółka - Spróbuje do niego zadzwonić, ale wątpię czy w takim hałasie odbierze, lub w ogóle mnie usłyszy.
- Warto spróbować - powiedziała Roz i czekała, aż jej przyjaciółka wybierze numer do Łukasza.
Victoria wyjęła z torby telefon i zadzwoniła do kuzyna. O dziwo już po pierwszym sygnale odebrał...
Ł: Halo ?
V: No hej Łukasz, wylądowałyśmy i stoimy jak kołki na lotnisku. Jesteś na nim prawda ?
Ł: No jestem.
V: To powiedz mi gdzie łosiu, jak mamy znaleśc Cię w tym tłumie ?!
Ł: Spokojnie kuzynka...
V: Nie uspokajaj mnie !
Ł: Nie drzyj się bo nie robisz na nikim wrażenie i się odwróć.
V: CO ?!
Blondynka zaskoczona spojrzała za siebie, tak samo zrobił Rozalin. Za nimi stał rozbawiony Łukasz. Chłopak miał na sobie czarną bluzkę, czerwoną koszulę w paski i jeansy. Wszystko uzupełniały czerwone słuchawki na szyi i włosy ułożone w artystyczny nieład. Łukasz na pierwszy rzut oka sprawiał wrażenie zabawnego i wyluzowanego kolesia.
- Było trzeba tak panikować ? Wujek Łukasz jest dobry w szukaniu, zawsze byłem niczym Sherlock -  powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha kuzyn blondynki.
- Łukasz ! - ucieszona Victoria rzuciła mu się na szyje. Chłopak był jej najlepszym przyjacielem zaraz po Rozalin. Mieli ze sobą bardzo dobry kontakt. Kiedy mieszkał jeszcze w Polsce, a dziewczyna miała jakiś problem zawsze szła z nim,do niego. Zawsze sobie doradzali. Ona jemu z punktu widzenia kobiety, a on jej z faceta. Dziewczyna miała dość dużego doła kiedy chłopak musiał wyjechać. Wtedy to jej przyjaźń z Rozalin się zacieśniła i są nierozłączne.
- No siemanko - chłopak uściskał blondynkę, a następnie Rozalin - Jak miło was widzieć inaczej, niż tylko przez laptopa.
- Tak samo ciebie - powiedziała Rozalin i odwzajemniła uścisk chłopaka.
- I jak minął lot ? - zapytał, odklejając się od Roz.
- Było dość zabawnie, ponieważ wkurzałyśmy parę staruszków, którzy za nami siedzieli - odpowiedział mu rozpromieniona Victoria.
- Pierwszy wasz dzień w Londynie, a wy już kogoś wyprowadziłyście z równowagi - chłopak przybił facepalm'a 
- Gdybyś ty przyjechał teraz do Polski, na pewno też wyprowadził byś kogoś z równowagi - powiedziała Rozalin i wytknęła chłopakowi język, a ten się zaśmiał z miną ,, pewnie masz racje ". Kiedy już wszyscy się ogarnęli i głupawka im przeszła, Łukasz zwrócił się do Victorii.
- Dobra, to bierzemy bagaże i jedziemy do domu, a wieczorem robimy sobie wycieczkę po Londynie - powiedział zadowolony chłopak i pomógł dziewczyną zabrać się z torami.Wszyscy troje przepychając się przez tłum, po długich zmaganiach wyszli przed lotnisko. Dziewczyny rozejrzały się. Obie czuły się wspaniale. Nareszcie ich wielkie marzenie się spełniło. Były w Londynie. Przyjaciółki spojrzały znacząco na siebie i obie się uśmiechnęły. Łukasz złapał taksówkę, a następnie przyjaciele wpakowali do niej walizki.
- Gdzie mam państwa zawieść ? - zapytał taksówkarz w starszym wieku. Łukasz podał mu dokładny adres, ale coś tu Victorii nie pasowało. To nie był ten sam adres, który kiedyś kuzyn jej podawał.
- Łukasz, gdzie ty nas wieziesz ? - zapytała zdezorientowana
- No do domu, a gdzie ? - zapytał równie zdziwiony chłopak.
- Ale to nie jest ten sam adres, który mi kiedyś podawałeś.
- A to o to ci chodzi - chłopak się uśmiechnął - widzisz, tata ostatnio więcej zarabiał więc zmieniliśmy trochę standardy.
- Co masz na myśli ? - do rozmowy włączyła się Rozalin, która wcześniej cały czas patrzyła to na Łukasza, to na blondynkę.
- A to, że przeprowadziliśmy się do trochę wygodniejszego ,, lokalu "  - przy ostatnim słowie Łukasz zrobił cudzysłów w powietrzu.
- Ooo, to fajnie - ucieszyła się Victoria - ale mogłeś wcześniej powiedzieć, a nie ja tu się denerwuje, że nas gdzieś wywozisz.
- To miała być niespodzianka.
- W takim razie ci się udała - powiedziała Rozalin, a potem wraz z przyjaciółką zaczęła oglądać widoki za oknem pojazdu. ,, Londyn " myślały obie dziewczyny. Tak bardzo zawsze chciały tu być, a teraz naprawdę tu są. Po 15 minutach jazdy ,, krajobraz " nieco się zmienił. Teraz taksówka wjechała w ulicę, gdzie domy były naprawdę duże. Co jakiś czas mijali willę, lub jakiś mały dworek. Dziewczyny spojrzał po sobie znacząco. po kolejnych 5 minutach pojazd się zatrzymał. Łukasz zapłacił kierowcy, a następnie cała trójka wysiadła z samochodu. Chłopak wyciągał bagaże z bagażnika, a dziewczyny tępo wpatrywały się w dom, przed którym stały. Był to duży, kremowy budynek z czerwonym dachem. Przed nim znajdował się śliczny ogród i zielona trawa. po wypakowaniu wszystkich walizek chłopak stanął koło dziewczyn, a samochód odjechał. Łukasz patrzył na dziewczyny, które lustrowały jego dom.
- Co się tak patrzycie ? - zapytał rozbawiony.
- To nazywasz ,, wygodniejszym lokalem " - Rozalin wskazała na dom, cały czas nie odrywając od niego wzroku.
- No tak. Całkiem fajny prawda ?
- Żartujesz sobie ? - zapytała zaskoczona Victoria, odrywając wzrok od budynku i przenosząc go na kuzyna. - Ten dom jest nieziemski.
- Fajnie, że wam się podoba, ale może wejdziemy do środka hmm ? - zapytał zadowolony Łukasz, a dziewczyny przytaknęły i ruszyły w stronę swojego nowego domu. Kiedy Chłopak otworzył drzwi, przyjaciółką ukazał się biały korytarz, krótki korytarz, który prowadził do wspaniałego biło-czarnego salonu. Kiedy weszły ,,głębiej " po lewej stronie znajdował się duży stół do spożywania wspólnych posiłków, a po prawej boska kuchnia w kolorach takich samych jak salon.
- Łukasz tu jest wspaniale - powiedziała zaszokowana Victoria.
- Ona ma racje, jest bosko - przytaknęła przyjaciółce Rozalin.
- Fajnie, że wam się podoba - powiedział kuzyn blondynki.
Przyjaciółki posłały chłopakowi uśmiech i pytające spojrzenie. Łukasz wiedział o co im chodzi. Chciały zobaczyć swoją sypialnie. Gestem ręki wskazał im, że mają iść na piętro. Kiedy się tam znalazły, stały w kolejnym białym korytarzu były tam cztery drzwi. Na jednych wisiało mnóstwo tabliczek typu ,, Zakaz wstępu", czy ,, Pokój Łukasza ". Jedne drzwi były uchylone, było widać duże łóżko, więc Rozalin, jak i Victoria zorientowały się, że to pokój wujka Andrzeja. Dopiero po chwili, zauważyły na trzecich drzwiach tabliczkę z napisem ,, WEJŚCIE TYLKO DLA SZLACHTY ". Spojrzały pytająco na Łukasza.
- Sam urządziłem wam sypialnie, tata tylko wykładał pieniądze. - chłopak uśmiechnął się - mam nadzieje, że wam się spodoba. Wchodźcie.
Nie było trzeba im dwa razy powtarzać. Obie nadusiły klamkę i stanęły jak wryte. Ich oczom ukazał się śliczny pokój w barwach pomarańczy i czerwieni. Na lewo od drzwi znajdowała się duża szafa, która spokojnie pomieści ich ubrania. Na wprost natomiast, stały dwa łóżka, jedno piętrowe i jedno zwykłe, leżała na nich pościel w duże czerwone kwiaty. Pod oknem stało biurko z komputerem. Obok łóżek stały małe szafki i półka z książkami. Na środku pokoju, na brązowych panelach leżał puchaty dywan.Wszystko komponowała się w jedną, piękną całość.Łukasz pomachał dziewczyną ręką przed oczami, a te nadal stały bez ruchu.
- Jest aż tak źle, że nic nie mówicie ? - zapytał niepewnie
- Żartujesz sobie ?! - ocknęła się Rozalin - Jest wspaniale, nie wiemy jak ci się odwdzięczymy - dziewczyna uściskała chłopaka, a to samo zrobiła po chwili Victoria, która także wróciła do żywych.
- Wejdźcie jeszcze do łazienki - powiedział chłopak, a one popatrzyły na niego zdziwione - no tutaj - chłopak wskazał palcem na czerwone drzwi, po prawej stronie. Dziewczyny ich wcześniej nie zauważyły.
- Zanim tam wejdziemy, to powiedz nam po co to wszystko, skoro tak czy siak będziemy tutaj dwa miesiące. Jesteśmy ci bardzo wdzięczne i w ogóle, ale nie trzeba było wydawać tyle pieniędzy.- powiedziała Victoria. Łukasz uśmiechnął się.
- Widzicie, wasi rodzicie co miesiąc przysyłali nam trochę pieniędzy, żebyśmy mogli wam zorganizować jakiś kąt dla siebie. Więc kiedy tata dostał tą podwyżkę, to postanowiliśmy kupić ten dom. Salon, kuchnia, sypialnia taty, duża łazienka i wasza łazienka były już gotowe. Ten pokój stał pusty, a ściany były w nim takie jakie są. Stwierdziłem, że on będzie idealnie dla was pasować, więc umówiłem się z tatą, że go wam urządzę. miałem kasę od waszych rodziców, a tata dołożył tylko trochę. Jak się wyprowadzicie, to pokój będzie gościnny, a jak kiedyś jeszcze przyjedziecie, co nie może się nie zdążyć - chłopak znacząco na nie popatrzył -  to będziecie właśnie w nim.
Łukasz zakończył swoją wypowiedź, a dziewczyny jeszcze raz go uściskały.
- Dosyć tych czułości - powiedział chłopak - zobaczcie łazienkę.
Dziewczyny otwarły czerwone drzwi i znowu je zamurowało.Pewnie stały by kolejne 10 minut, gapiąc się na łazienkę, ale Łukasz wepchnął je do środka. Pomieszczenie w którym się teraz znajdowały, było w kolorach brązu. Z brązowymi i kremowymi płytkami, idealnie komponowały się zielone dodatki. Największe wrażenie na dziewczynach zrobiło wielkie lustro, oraz szklany prysznic. Pierwsza głos zabrała Victoria.
- Coś mi się zdaje, że ja już do domu nie wracam. Od dzisiaj mieszkam tu.
- Nie przeżyła byś beze mnie jednego dnia, więc ja ze względu na ciebie oczywiście , też zostanę - dodała Rozalin. Łukasz zaśmiał się. Bardzo pochlebiało mu to, że dziewczyną podoba się to,co stworzył.
- Dziewczyny, to wszystko na całe wakacje jest tylko wasze - powiedział chłopak wychodząc z łazienki do pokoju. - Teraz rozpakujcie się, w czasie gdy ja przygotuje coś do jedzenia, a wieczorem trochę sobie pozwiedzamy.
- Okej - powiedziała Rozalin - ale chyba najpierw jeszcze zadzwonimy do rodziców i do Kevina, że doleciałyśmy spokojnie.
- Tak, masz racje, to dobry pomysł - powiedziała Victoria.
Łukasz wyszedł z pokoju, a dziewczyny kiedy już zostały same zaczęły skakać i piszczeć ze szczęścia.
Kiedy głupawka im przeszła, Victoria zadzwoniła do swoich rodziców, a Rozalin do rodziców i Kevina. Dziewczyny ze szczegółami opisały im swój nowy dom. kiedy obie skończyły rozmawiać, zorientowały się, że trzeba wybrać, kto będzie spał na górnym łóżku. Kamień, papier, nożyce rozwiązały cały problem. Rozalin spała na górze, a Victoria na dole. Kiedy ta kwestia była już załatwiona, dziewczyny rozpakowały się. Zajęło im to jakieś 30 min. O godzinie 17 zeszły na dół do Łukasza.



Mamy 9 ^^
Jak wam się podoba nowy dom dziewczyn ? :D
Jakie wrażenie wywarł na was Łukasz ? :)
Chcemy poznać wasze zdanie w komentarzach, na które bardzo liczymy :)
Mamy nadzieję, że wam się spodoba xd
Buuuziaczki i do następnego ;**
xx

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 8

Nastał ranek. Poniedziałek zawsze kojarzył się źle, ale nie dziś. Właśnie dzisiaj miał się zakończyć rok szkolny, a rozpocząć wakacje. Dziewczyny były tak podekscytowane, że w nocy prawie nie spały. Victoria wstała wyjątkowo wcześnie. Usiadła na podłodze i sprawdzała, czy wszystko ma spakowane. Do podręcznej torebki wsadziła jeszcze portfel, paszport i dowód. Dziewczyna wstała i udałą się w stronę łazienki. Wzięła szybki prysznic i ubrała się w dresy oraz luźną bluzkę. Na głowie zrobiła nieogarniętego koka, a następnie zeszła na dół. Byłą godzina 8, a zakończenie było na 11, więc miała jeszcze trochę czasu. O 9 godzinie miała być u Rozalin. Blondynka udałą się do kuchni, miała wielką ochotę na jajecznice ze świeżym szczypiorkiem.
- Cześć mamuś. - powiedziała wchodząc do kuchni. Jej rodzicielka siedziała przy stoliku, z kubkiem pachnącej kawy w ręce.
- No cześć skarbie. - odpowiedziała z uśmiechem - masz ochote na jajecznice ze szczypiorkiem ?
- Mamo! Jak ty mnie znasz. - uśmiechnęła się. - Ale nie przejmuj się mną. Zrobię sobie sama, a ty sobie dalej pij kawę. Jestem juz pełnoletnia mamuś, mam ręce.
- Ale ja nie zamierzałam ci jej robić, zapytałam tylko czy masz na nią ochotę - zaśmiała się Pani Swam, a Victoria była lekko zgaszona.
-Oj tam, oj tam - powiedziała roześmiana, a następnie podeszła do lodówki i wyjęła z niej 4 jajka oraz szczypiorek. Następnie wzięła dużą patelnie i rozpaliła ogień.
- Wiesz mamo, dzisiaj na zakończenie zakładam sukienkę - powiedziała lekko przerażona dziewczyna stojąc wciąż tyłem do rodzicielki. Było słychać, jak Pani Swam dławi się kawą.
- Sukienkę ?! Victoria nie masz czasami gorączki, może jesteś chora - matka podeszła do blondyny i przyłożyła rękę do jej czoła, by sprawdzić czy nie ma temperatury.
- Nie, nie mam, spokojnie. To pomysł Rozalin, mam być u niej o 9 i coś mi wybierze. Mam nadzieje, że nie będzie mnie torturować.
- Nie martw się kochanie - powiedziała roześmiana matka dziewczyny - Rozalin na pewno wybierze ci coś ładnego. Wiesz, że ma bardzo dobry gust.
- Tak wiem, ale  mamo pomyśl: Kiedy ja ostatnio miałam na sobie sukienkę ?! - zapytała Victoria, przekładając jajecznicę na talerz. Usiadła przy stoliku i spojrzała pytająco na matkę.
- Wiem, że nosiłaś je często, kiedy to ja cię ubierałam - zaśmiała się -  kiedy ostatnio sama ją założyłaś, to nie pamiętam.Ale mniejsza z tym dziecko. Smacznego i pospiesz się, bo jest już wpół, a o 9 masz być u Roz.
- Już się sprężam, każdemu się zawsze spieszy na tortury - powiedziała z entuzjazmem dziewczyna i zabrała się za jedzenie. Pani Swam wyszła z kuchni, razem z mężem miała wolne, ponieważ organizowała dzisiaj przyjęcie pożegnalne dla dziewczyn. Kiedy blondynka zjadła, udałą się do przyjaciółki. Rozalin od rana tętniła życiem. Była bardzo podekscytowana tym, że za chwile wpakuje Victorie w sukienkę. Kiedy zadzwonił dzwonek, poleciała do drzwi. Otwarłą je z takim entuzjazmem, że stojąca za nimi Victoria się wystraszyła.
- Cześć kochana - powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha brunetka
- No heeej - odpowiedziała blondynka z mniejszym zawzięciem. - Czego ty się tak cieszysz ? - zapytała unosząc śmiesznie jedną brew i lustrując Rozalin od góry do dołu.
- No bo dzisiaj wielki dzień - zaśmiała się - jest zakończenie roku, pożegnanie i wpakuje cię w sukienkę. Cieszysz się prawda? - zapytała dziewczyna.
- O tak, tryskam takim samym entuzjazmem jak ty - powiedziała sarkastycznie dziewczyna.- Wejdziemy do środka, czy będziemy tak stać w wejściu?
- Wchodź, wchodź - Rozalin wpuściła przyjaciółkę do środka, a następnie udały się razem na górę, do pokoju dziewczyny, by się przygotować.
Kiedy Victoria weszła do pomieszczenia, lekko się przestraszyła. Wszędzie wisiało pełno sukienek. Rozalin tylko się uśmiechnęła. 
- Rozejrzyj się i wybierz tą, która najbardziej ci się spodoba, nie będę cię wpychać w nic na siłę.
- To mogę w ogóle nie zakładać ? - zapytała z nadzieją Victoria. Brunetka spiorunowała ją wzrokiem. - To oznacza nie ? - zapytał i obie zaczęły się śmiać. Kiedy głupawka im przeszła, Roz udałą się ze swoją sukienką do łazienki, by się przebrać i uszykować, a w tym czasie blondyna miała wybrać oś dla siebie.
Dziewczyna rozejrzała się po pokoju. Myślała, że oczywiście nic n ie znajdzie i wybierze jej coś Rozalin, lecz było inaczej. W oczy rzuciła jej się czarno biała sukienka, zakładana przez szyje. Dziewczyna postanowiła ją przymierzyć. Wydawało jej się, że leży idealnie. Rozalin wyszła odpicowana z łazienki i spojrzała na przyjaciółkę ze zdziwieniem. Victoria odgarnęła włosy i popatrzyła z uśmiechem na przyjaciółkę
- Wyglądasz świetnie, jeszcze tylko fryzura - powiedziała Roz i podeszłą do blondynki by zając się jej fryzurą.

***


Dziewczyny były już gotowe. Została im jeszcze godzina, ale postanowiły wyjść wcześnie. Szły powoli, odwiedziły jeszcze park. Dużo rozmawiały o swoim wyjeździe i o tym, że będą tęsknic za swoim miastem. Będąc już na terenie szkoły usiadły się na ławce obok największego drzewa. Jego cień potrafił dać schronienie przed słońcem całej klasie. Słońce grzało, powiewał lekki wiaterek, a kolejni uczniowie przybywali na zakończenie.Victoria cały czas miała wrażenie że każdy się na Nią parzy. Czuła się nieswojo. Niektóre osoby nawet jej nie poznały, nikt się nie spodziewał że blondynka ubierze sukienkę. Kilkoro chłopaków posyłali jej uśmiechy i puszczali tzw. oczko.  Na zegarze wybiła jedenasta. Uczniowie ustawili się wokoło małej sceny przy budynku. Z głośników leciała cicha melodyjka. Zaczęło się przedstawienie. Było ono wyjątkowo nudne, przygotowała je ich ,, ukochana ,, nauczycielka od polskiego, dlatego nikogo to nie dziwiło. Ta kobieta była bardzo staroświecka, jej lekcje były nudne i strasznie się dłużył.  Nawet reszta grona pedagogicznego nie była nim zainteresowana. Wszyscy zajęli się sobą. Kiedy przedstawienie się zakończyło, a dyrektor wziął mikrofon to wszyscy się ożywili. Rozpoczął swoją przemowę. :
- ,, Witam was wszystkich na zakończeniu roku szkolnego 2012/13. Dla niektórych to jest ostatni rok w tej szkole, a reszta niestety będzie się tu jeszcze męczyć.
Wypowiadając te słowa dyrektor spojrzał się znacząco na jedną z równoległych klas.
Reszta jego przemowy trwała nie całe 5 minut. W przeciwieństwie do reszty nauczycieli mówił konkretnie.
Wychowawcy razem ze swoimi uczniami poszli do klas. W sali dziewczyny dostały swoje dyplomy z czerwonymi paskami. Rozalin i Victoria zaczęły się zegnać z klasą. Zajęło im to sporo czasu. Wszyscy im gratulowań wyjazdu do Londynu. Nauczycielka rzuciła ostatnie ,, Udanych wakacji ,, i uczniowie wychodzili z klas. Dziewczyny musiały czekać na ojca blondynki który miał je odebrać. Rozalin znalazła Kevina i usiadła się z Nim  na ławce. Victoria w tym czasie chodziła po szkole. Na przechadzce zaczepiło ją 3 chłopaków którzy chcieli jej numer. Victoria nigdy nie miała chłopaka, nigdy nie uważała że jest jej potrzebny do szczęścia. Blondynka dołączyła do przyjaciółki i jej ,, przyjaciela ". Wszyscy razem czekali aż przyjecie ojciec Victorii. Chłopak był trochę przygnębiony z powodu wyjazdu brunetki. Dziewczyny zaprosiły go na małe przyjęcie pożegnalne. Rozmowy przerwał dźwięk klaksonu. To był tata Victorii.
- Kevin, chodź pojedziesz z Nami. Podwieziemy Cię do domu. - powiedziała z uśmiechem blondynka.
- Skoro nalegasz. Ale ja siedzę obok Rozalin!
- Dobra, dobra. Bagażnik jest duży, zmieścicie się oboje. - ucieszyła się dziewczyna.
- Chyba sobie kpisz! On sam jedzie w bagażniku, ja siedzę obok Ciebie! - zaśmiała się brunetka.
- JEŻELI ZARAZ NIE BĘDZIECIE SIEDZIEĆ W AUCIE, TO NIGDZIE NIE POJEDZIE TYLKO PÓJDZIECIE PIESZO. - powiedział znajomy głos.
Obok bramy stał tata blondynki.
- Oj tato! Już idziemy. - wrzasnęła Victoria.
- Ludzie dalej, bo jak tak dalej pójdzie to spóźnimy się na to pożegnanie. Nadal nie wiem po co ono jest. - zdziwiła się Rozalin.
- Wiesz, pewnie po to żeby nas pożegnać. - zgasiła ją blondynka.
- Żeś Amerykę odkryła. - odpowiedział sarkastycznie ojciec.
Wszyscy udali się do auta. Droga do domu zajęła chwilę czasu, gdyż na drodze były straszne korki. Nikt jednak nie skarżył się gdyż Rozalin i Victoria całą drogę prześpiewały. Tylko momentami na twarzach Pana Swam i Kevina pojawiały się miny osób które chciałby wyskoczyć z pędzącego auta.
Będąc już na miejscu blondynka jako pierwsza wyszła z samochodu i od razu pobiegła w stronę domu. Natomiast Rozalin i Kevin jeszcze chwilę stali i rozmawiali. Chwila ta trwała dosyć długo, gdyż Victoria stała przebrana na progu z kotem na rękach i lizakiem w buzi.
- A ty jak zwykle męczysz tego kota i coś wpierdalasz. - zaśmiał się chłopak.
-  No przecież ktoś musi ją wymęczyć bo przez następne 2 miesiące będzie się lenić. Mniejsza z tym. Kevin  won do domu, a ty Roz chodź za mną. Rodzice prosili żebyśmy włożyły już walizki do twojej mamy auta.
- Idę, już idę.
Blondynka znikła za drzwiami. Rozalin przytuliła się do Kevina i go pocałowała. Obydwoje podczas wspólnej rozmowy, doszli do wniosku, że będą za sobą strasznie tęsknic. Kevin powiedział Rozalin, że bardzo mu na niej zależy i ma nadzieje, że jak wróci z Londynu, to ich przyjaźń zmieni się w coś całkiem innego. Dziewczyna była w siódmym niebie, ale aby potrzymać chłopaka w niepewności odpowiedziała mu tylko ,, Zobaczymy, zobaczymy ". Po chwili dołączyła do Victorii. Do godziny 15 było jeszcze sporo czasu więc dziewczyny siedziały w pokoju i oglądały film.
Gdy na zegarze wybiła już 15 wszyscy zebrali się w domu Victorii . Na owe pożegnanie zjechała się rodzina Rozalin jak i Victorii. Zabawa trwała do 18. Resztę czasu poświęcono na pożegnanie się z dziewczynami. Poleciały łzy szczęścia i łzy smutku. Właściwie cała ,, impreza " zakończyła się o 21. Rozalin udała się do swojego domu, a rodziny rozjechały się do siebie. Dziewczyny umówiły się, że od razu położą się spać, by w samolocie mieć oczy cały czas otwarte. Dziewczyny o 22 były już w krainie Morfeusza...

***

Rano przyjaciółki obudziły się pełne życia. Nadszedł ten oczekiwany przez całe wakacje dzień..WYJAZD DO LONDYNU.Rozalin w pełni już obudzona wzięła do ręki swój telefon. Była na nim wiadomość od Kevina. Chłopak życzył jej szczęśliwego lotu, oraz prosił, aby dziewczyna poinformowała go, czy bezpiecznie doleciała. Brunetka uśmiechnęła się sama do siebie. Odpisała ,, przyjacielowi", że dziękuje i na pewno zadzwoni. Dziewczyny po zjedzonym śniadaniu i ostatnim pożegnaniu się z rodzicami o 10 spotkały się pod samochodem. Uściskały się i zaczęły rozmawiać, były bardzo podekscytowane.
Pani Pang razem z Panią Swam odwiozły przyjaciółki na lotnisko. Mamy ucałowały Victorie i Rozalin oraz odprowadziły je do wejścia. Kiedy ich matki wracały do domu, blondynka i brunetka czekały na samolot. Przed lotem kupiły sobie kawę która bardzo ich pobudziła. Samolot się spóźniał. Dziewczyny już od 2 godzin powinny w nim być, natomiast nadal zalegały na lotnisku. Bawiły się jednak świetnie. Kofeina szkodziła szczególnie mocno Victorii która piła ją rzadko. Razem ze swoją przyjaciółką śmiały się i wygłupiały. Nie obchodziło ich to że reszta oczekujących cały czas się na nie patrzy. Zmęczone już dziewczęta usiadły się na wolnej ławce. Brunetka siedziała i pisała SMS-y z Kevinem, a blondynka przysnęła na ramieniu przyjaciółki. Dziewczyny wzdrygnęły się na głos kobiety oznajmiającej, że samolot do Londynu oczekuje na pasażerów. Pobiegły w stronę odprawy. Po drodze wywróciły się 3 razy. Przed wejściem do samolotu Victoria wysalała jeszcze sms-a do kuzyna, że samolot zaraz wystartuję. Po 15 min obie siedziały już w żelaznym ptaku. Przyjaciółki nie mogły się już doczekać. Cały lot przegadały, a para staruszków, która siedziała za nimi cały czas ich uciszał. Dziewczyna kojarzyło się to ze Stenią, więc cały czas miały zwałe.Lot trwał kilka godzin. O godzinie 15 laski były już na miejscu. Wysiadły z samolotu i zaczęły szukać kuzyna blondynki...


No i Jest :D
Mamy kolejny rozdział ( to już 8 *.* ) po naszej długiej nieobecności.
Bardzo was za nią przepraszamy :c ale wiecie szkoła, gorące dni i totalny ,, leń " robią swoje, przynajmniej w moim przypadku ( Basia xd ). Karolina była chora, ale mimo to pisała, teraz ja wprowadzam część od siebie i mamy to co powstało :)
Rozdział ma chyba dobra długość, ale wydaje mi się, że jego minusem jest mała ilość dialogów i ta powalająca interpunkcja, ortografia itp.. Bardzo za to przepraszamy, ale nie jesteśmy  w stanie wszystkiego upilnować, mamy nadzieje, że zrozumiecie :D
Liczymy na wasze szczere opinie i na to, że pojawi się dużo komentarzy ( które są dla nas tak bardzo motywujące :D ).
W następnym rozdziale, akcja zaczyna się toczyć w Londynie ^^ 
My jesteśmy tym bardzo podekscytowane, bo to tak jakby kolejna część bloga, w której pojawi się One Direction :)
Czekamy na wasze komentarze i zachęcamy do dodawania się do obserwatorów ^^
Do następnego
xx