wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 14




Obudziło mnie słońce którego promyki wpadały przez okno. Był już ranek, musiałam coś wymyślić. Leżałam i spoglądałam w sufit. Stwierdziłam że muszę pogadać z Victorią, może naprawdę źle oceniłam to co się stało? Nie dowiem się tego, gdy z Nią nie pogadam. Pierw jednak muszę się ogarnąć i podziękować jakoś Harremu. Wzięłam rzeczy z torby i udałam się do łazienki.
Posprzątałam pokój i szłam na dół, Harry jeszcze spał. W podzięce, chciałam zrobić mu śniadanie. Krzątałam się po kuchni jakieś 15 minut, w tym czasie udało mi się stworzyć całkiem przyzwoity omlet. Usłyszałam trzaskanie drzwi na piętrze. Harry musiał już wstać. Chwile później stał przede mną w kuchni. Był ubrany w czarne rurki i bluzkę z logiem Rolling Stones.Wyglądał całkiem przyzwoicie.
H: O, hej. Jak się spało? - zapytał poprawiając swoje kręcone włosy.
R: A dziękuję, bardzo dobrze. Chciałam Ci jakoś podziękować za to wszystko co dla mnie zrobiłeś i zrobiłam Ci śniadanie. - pokazałam mu swoje dzieło, na co on odpowiedział uśmiechem.
H: Dzięki, ale nie musisz mi gotować. Myślałaś już co zrobisz w sprawie Victorii?
R: Tak, doszłam do wniosku że muszę z Nią pogadać. Zaraz zmykam, tylko posprzątam po tym co Ci tu zgotowałam.
H: Chyba żartujesz? Musisz zjeść ze mną. Zgoda? Zaraz po śniadaniu zawiozę Cie gdzie chcesz.
R: Dobrze, niech już Ci będzie. Zjem z Tobą, ale dalej poradzę sobie już sama. Bardzo dużo dla mnie zrobiłeś i serdecznie Ci za to dziękuję.
H: Okej okej, ale pamiętaj. Jeżeli kiedykolwiek potrzebowałabyś pomocy zadzwoń do mnie.
Śniadanie minęło przyjemnie. Gadaliśmy i się śmialiśmy. Opowiedziałam Lokowatemu, o tym, jak z Victorią kupiłyśmy bilety i że wybieramy się na koncert. Chłopak był chyba trochę zaskoczony, ale zaraz powalił mnie swoim uśmiechem i tekstem, że jeżeli jeszcze są, to załatwi mi 3 wejściówki za kulisy. Dodał jeszcze, że dzisiaj będzie widział się z organizatorem koncertu, więc może mi je wieczorem przywieść do domu. Byłam tak zaskoczona i szczęśliwa, że uściskałam chłopaka, był chyba trochę zdziwiony, ale odwzajemnił uścisk. Od razu miałam ochotę powiedzieć o tym przyjaciółce, ale najpierw musiałam się z nią pogodzić. Kiedy skończyłam posiłek od razu ruszyłam się z miejsca.
R: Ja już muszę lecieć, trzeba w końcu pogadać z Victorią. Oby miała jakieś sensowne wytłumaczenie.
H: Brawo! Mam nadzieje że się pogodzicie. Trzymaj się i do zobaczenia, może już dzisiaj wieczorem.
R: Mam nadzieję. Pa! - pomachałam ręką w geście pożegnanie, złapałam torbę i wyszłam z domu.
Spojrzałam na dom i zobaczyłam uśmiechniętego Harrego w oknie, na co odpowiedziałam szczerym uśmiechem. Szłam kawałek aż zadzwoniłam do ,,przyjaciółki,,.
V: Halo?
R: Cześć tu Roz, słuchaj masz szanse żeby mi to wszystko wytłumaczyć. Za 15 minut będę w tym parku do którego miałyśmy pójść. Będę tam TYLKO 30 minut.
V: Zgoda, tak się cieszę że chcesz pogadać. Jak tylko się spotkamy wszystko Ci powiem. Obiecuję.. - w jej głosie usłyszałam radość.
R: Okej to do zobaczenia.

                                                                      
                                                                                   ***


Rozalin szła do parku, natomiast ucieszona Victoria pobiegła jak szalona do Łukasza.
- Łuuukasz! Rozalin dzwoniła! Chce się spotkać! - cieszyła się dziewczyna
- Serio?! Gdzie ona jest? Mówiła coś? - pytał podekscytowany chłopak.
- Za 15 minut ma być w tym fajnym parku! Jak tam szybko dojechać?
- Chyba nie chcesz iść sama? Przecież ty w nocy wcale nie spałaś! Weźmiemy rowery i pojadę z Tobą.
- Ty tu zostajesz, ja idę sama! Dam radę. A rusz się tylko a urwę Ci głowę. - powiedziała dziewczyna trzymając Łukasza na ramiona.
- Okej, mój rower stoi w garażu. - odparł przestraszony chłopak.
- Dzięki.
Victoria pognała do garażu, była tak szczęśliwa że w drodze do Rozalin prawie wpadła pod samochód.
Jej przyjaciółka czekała już na nią na ławce.
V: Tak się cieszę że Cie widzę! Gdzie byłaś całą noc? - zapytała dziewczyna siadając obok.
R: Też się cieszę, ale to nie powinno być takie ważne teraz. Chciałaś mi to coś wytłumaczyć, wiec masz teraz na to okazję.
V: Słuchaj, jedyne co chcę Ci powiedzieć to że: Kevina nigdy nie kochałam, nie kocham i kochać nie będę. Cała reszta jest tu. - powiedziała dziewczyna po czym podała telefon Rozalin.
R: Co tam z tym zrobić?
V: Przeczytać, odblokuj a pojawi Ci się cała rozmowa z ,, pogodynką,, - dziewczyna zrobiła w cudzysłów w powietrzu, a na jej twarzy pojawił się grymas.
Rozalin skupiła się na telefonie. To co zobaczyła było całkowitym przeciwieństwem tego co myślała. Na jej policzku pojawiła się pojedyncza łza. Jej przyjaciółka stanęła w jej obronie i ostro po Kevinie pojechała.
Dziewczyna całkowicie przestała być zła na Victorie. Wstała i ją przytuliła.
R: Przepraszam że podejrzewałam Cię o to...
V: Nie masz za co, mogłam Ci od razu powiedzieć że po Nim jadę. Nie potrzebnie to ukrywałam, ale nie chciałam żebyś o Nim myślała. Nie jesteś już na mnie zła?
R: Nie, nawet nie żartuj! Jestem dumna, że tak ładnie mu nawrzucałaś.
V: Chyba sobie żartujesz? Jak wrócimy do po wakacjach to dopiero wtedy mnie popamięta. Wracamy do Łukasza?
R: Tak, stęskniłam się. Chodź wracamy.
Słonce przygrzewało a dziewczyny w genialnych humorach wracały do domu. Na schodach przed drzwiami siedział chłopak. Łukasz bardzo się ucieszył kiedy zobaczył przyjaciółki. Od razu do nich podbiegł i przytulił.
- Nawet nie wiecie jak się cieszę że znów się przyjaźnicie. - powiedział chłopak z wielkim uśmiechem.
- My też się cieszymy. Ale nie gadajmy już o tym! Co dziś ciekawego robimy? - zapytała z entuzjazmem brunetka.
- Hmm, wieczorem mamy w planach grilla. Teraz możemy grzać tyłki nad basenem. Może wy macie jakiś pomysł? Tata wraca ok. 18 wiec mamy jeszcze sporo czasu na opierdalanie się.
- Nie chce mi się nigdzie łazić.. - powiedziała blondyna.
- Szczerze mówiąc mi też nie. - poparła ją Rozalin.
- Czyli siedzimy nad basenem, zaraz zamówię jakieś żarło. Na co macie dziś ochotę?
- PIZZA! - wrzasnęły razem dziewczyny.
Wszyscy wrócili do domu, dziewczyny poszły na górę się przebrać w stroje kąpielowe, a Łukasz dzwonił do dostawcy. Po złożeniu zamówienia również poszedł się przebrać. Victoria była ubrana w miętowy strój, włosy miała upięte w luźny koczek który podtrzymywała biała spinka w kształcie kokardki. Rozalin miała różowy strój, z czarnymi dodatkami. Włosy rozpuściła luźno, a głowę przyozdobiła okularami.Obie przyjaciółki dziesięć minut później wychodziły na ogrzany słońcem ogród. Łukasz siedział już rozłożony na leżaku. Nie zauważył ich, więc dziewczyny po cichu zakradły się do wody i ochlapały bruneta, który zareagował natychmiast i jak już kilka dni wcześniej, wepchnął je do wody. Cała trójka śmiała się i dobrze bawiła. Kuzyn blondynki przyniósł piłkę do siatkówki, więc przez całą godzinę przyjaciele rzucali się na wodę, by tylko ją odbić. Po tej zabawie dziewczyny przygotowały zimne koktajle: bananowy, truskawkowy, oraz o smaku kiwi, a następnie razem z chłopakiem zjadły pizze i uwaliły się na leżakach.
V: No to co, powiesz nam gdzie spędziłaś noc ?
Ł: Właśnie, gdzie byłaś ? I dlaczego przyjechał po Ciebie Harry Styles ?!
R: Wszystko musicie wiedzieć. Zadzwoniłam po niego, żeby mnie zawiózł do hotelu, ale on stwierdził, że mam przenocować u nich w domu...
V, Ł: CO ?!
R: Co ? - zapytała zdziwiona dziewczyna nagłą reakcją swoich przyjaciół, chociaż trochę się jej spodziewała. 
V: U NICH ? Czyli ?
R: No u Harrego, Liama, Zayna, Nialla i Louisa..
V: POZNAŁAŚ ICH ?! - blondynka gwałtownie wstała z leżaka i usiadła na trawie obok przyjaciółki.
R: Nie, niestety nie. Byłam tylko z Harrym, oni akurat gdzieś wyszli.
Ł: I co robiliście z Harrym ? - Łukasz śmiesznie poruszył brwiami, ale brunetka walnęła go w ramie.
R: Nic idioto, pokazał mi moją sypialnie, rano zrobiła śniadanie, załatwiłam wejściówki za kulisy i poszłam do domu.
Ł, V: CO ZAŁATWIŁAŚ KOBIETO ?!
R: Przestańcie się tak wydzierać! Rozmawiałam z nim o koncercie i powiedział, że jeżeli jeszcze są, to załatwi nam wejściówki, żeby nikt się nie czepiał i przywiezie nam je dzisiaj po spotkaniu z organizatorem koncertu.
V: Dziewczyno jesteś wielka.
R: Ja nic takiego nie zrobiłam, Lokowaty sam zaproponował, no to się zgodziłam.Adres zna, numer też ma, więc raczej się jeszcze przed koncertem odezwie.
Ł: No, no, ładnie, wymieniliście się numerami.
R: Dał mi go, jeżeli bym potrzebowała pomocy ugh.. z wami o czymś pogadać.
Cała trójka się zaśmiała i już dalej nie drążyła tematu. O 18 do domu wrócił wujek, więc cała ,, rodzinka " zabrała się do robienie tak długo planowanego grilla. Dziewczyny upichciły sobie dobrze doprawioną rybę, a Łukasz ze swoim tatą mięso i kiełbasę. W ogrodzie wszyscy rozstawili stół i go nakryli. Po zjedzonym posiłku Łukasz włączył muzykę i lampki ogrodowe, ponieważ zaczęło się ściemniać. Wujek poszedł do domu, ponieważ stwierdził, że jest za stary na to co robi młodzieży.  Przyjaciele przebrali się już w normalne ciuchy, a następnie cała trójka zrobiła sobie mini party przy basenie. Najlepszy był Łukasz. Zaczął tańczyć i walić śmieszne miny.Dziewczyny miały z niego niezłą bekę i po chwili dołączyły do chłopaka. Nagle zadzwonił telefon Rozalin. Brunetka podbiegła do stolika i odebrała nie patrząc na wyświetlacz.
R: Halo ?
H: No hej Roz, pamiętasz mnie jeszcze ? - chłopak zaśmiał się.
R: Harrry ! - na te słowa Victoria i Łukasz od razu spoważnieli i podlecieli do dziewczyny, by podsłuchać rozmowę. - Jasne, że Cię pamiętam pajacu. Czemu dzwonisz ?
H: Stoję pod domem i mam te wejściówki.
R: Ooo ! To przyjdź za dom ! My jesteśmy tutaj koło basenu i mamy takie małe hard party w trójkę.
Dziewczyna zaśmiała się.
H: No dobrze, ale nie jestem sam.
R: Spoczko, przychodź, czekamy, raczej się nie zgubisz.
Dziewczyna poinformowała przyjaciół, że Harry kogoś ze sobą prowadzi, ale nikt nie spodziewał się, że za pół minuty wraz z Harrym zza domu wyjdzie Zayn Malik.
H: No Hej ! - powiedział Loczek po czym przybił piątkę z Łukaszem i Victorią, a Rozalin ku jej zdziwieniu uściskał. - Kojarzycie Zayna, co nie ?
V: Jasne haha, kto by go nie znał - blondynka podeszła do Mulata, który na jej tekst się uśmiechnął. Dziewczyna podała mu rękę - Victoria jestem, tamta to Rozalin - brunetka pomachała - a ten kretyn - wskazała palcem na Łukasza, który zrobił oburzoną minę - to mój kuzyn Łukasz.
Z: Siemka wszystkim - chłopak pomachał.
H: Mamy dla was te wejściówki. - powiedział wręczając trzy koperty Rozalin.
R: Naprawdę Ci dziękuje, wiesz tata Łukasza będzie ochroniarzem na koncercie, ale nie dał rady ich załatwić. Może w zamian zostaniecie i się najecie hmm? - Rozalin popatrzyła z szerokim uśmiecham na Malika i Harrego - Zaraz z Victorią skoczymy po rybę i mięso, grill się jeszcze pali, więc za jakieś 20 min dostaniecie gorący posiłek.
H: Nie chcemy robić wam kłopotu, dajcie spokój..
V: Nie przyjmujemy odmowy, siadajcie, albo tańczcie, róbcie co chcecie, my się wszystkim zajmiemy. Aby pytanko, jesteście samochodem, czy pieszo ? Napijecie się czegoś ?
H: Ja prowadzę - chłopak podniósł ręce do góry.
Z: Ty, ale ja nie. Co proponujesz - Zaynowi propozycja blondynki przypadła do gustu.
V: Zimne piwko ?
Z: Jestem za.
Ł: I ja też ! - wydarł się Łukasz, który dorzucał węgla do grilla.
R: My też sobie po jednym wypijemy psiapsióło, a Harremu zrobię koktajl, żeby nie był poszkodowany.
Dziewczyna uśmiechnęła się do chłopaka, a on odwzajemnił uśmiech ukazując swoje powalające dołeczki.
Przyjaciółki ruszyły w stronę kuchni, po napoje i jedzenie. Roz zrobiła Lokowatemu bananowy koktajl. Z pełnymi rękami wróciły na dwór, ale prawie wszystko upuściły, gdy zobaczyły co się dzieje. Nie mogły powstrzymać się od  śmiechu, kiedy patrzyły na to, jak Łukasz, Harry i Zayn, tańczą w i genialny sposób do ,,Live while we're young", które właśnie leciało w radiu.Wszyscy robili głupie miny i śmiesznie tańczyli. Dziewczyny wsadziły ryby i mięso na grilla, odstawiły alkohol i koktajl, oraz zaczęły tańczyć z nimi. Na koniec piosenki wszyscy byli tak rozbawieni, że wskoczyli do basenu. Dopiero po 5 minutach Zayn przybił facepalm'a, bo razem z kumplem zorientował się, że jest cały mokry. Łukasz zaproponował im, że pożyczy im jakieś ciuchy, jeżeli te nie zdążą wyschnąć zanim pojadą. Chłopacy się zgodzili, a następnie usiedli do stołu, bo Rozalin wraz z Victorią już podała im jedzenie. Musiało im smakować, ponieważ jedli z apetytem. Po tym, jak chłopcy się posilili dopiero zaczęła się impreza. Harry wypił swój koktajl i aby podziękować Rozalin poprosił ja do tańca, ale dziewczynie po wypiciu piwa, nogi się trochę plątały, więc skończyło się na tym, że zamiast obrotu wylądowała z chłopakiem na trawie. Natomiast Zayn, Victoria i Łukasz zawzięcie rozmawiali o tym jak to jest być sławnym i jakie piosenki usłyszą na koncercie. Mulat najwyraźniej polubił towarzystwo całej trójki, bo co chwila się śmiał, a dwa razy zatańczył z dziewczynami. O godzinie 24:45 wszyscy przenieśli się do salonu.
H: Nie wiem po co wchodzimy do domu - mówił chłopak wchodząc przez drzwi balkonowe z rękami pełnymi pustych puszek. - tak czy siak zaraz będziemy się zbierać. Dochodzi 1 godzina, a juto o 13 musimy być w studiu.
Z: Nie bręcz człowieku. Kiedy ostatnio spędziłeś wieczór tak normalnie ? - Zayn rozsiadł się na kanapie między Victorią, a Rozalin i objął je ramieniem, lecz te popatrzyły na siebie i obie walnęły go poduszką. Chłopak rozbawiony kontynuował swoją wypowiedz, patrząc na Harrego, który razem z Łukaszem usiadł na fotelach. - Albo jesteśmy do późna w studiu, albo mamy koncert, albo jesteśmy na jakiejś imprezie, na której jest pełno fotografów i nie można odetchnąć. Ja tam mogę jeszcze tutaj posiedzieć. Oczywiście, jeżeli ty Łukasz nie masz nic przeciwko, bo to twoja chata.
Ł: Daj spokój stary, pewnie każdy by chciał teraz być na moim miejscu - kuzyn blondynki zaśmiał się, a reszta mu zawtórowała. - Ja tam bym obejrzał jakiś film.
R: Tak, to dobry pomysł. Co wy o tym myślicie - brunetka popatrzyła pytająco na Lokowatego i przyjaciółkę.
V: Ja tam mogę oglądać, pod warunkiem, że to będzie jakiś horror !
H: A ja już jestem przegłosowany.
Całą piątka się zaśmiała i zaczęła wybierać film, w końcu włączyli ,,Koszmar mienionego lata". Wszyscy oglądali z zainteresowaniem. Kiedy zaczęły lecieć napisy końcowe, wszyscy już spali. O 5 nad ranem obudziła się Victoria i podniosła alarm, która jest godzina i przypomniała Harremu i Zaynowi, że na 13 mają być w studiu. Chłopacy zerwali se na równe nogi i zszokowani tym, że jest już ta godzina, pożegnali się ze wszystkimi i ruszyli w stronę samochodu. Kiedy odjechali trójka przyjaciół powiedziała sobie, że posprzątają w salonie później i udała się do swoich pokoi, by przebrać się w pidżamy i iść spać.

Siemanko! :D
O to jest już 14 rozdział. Mam nadzieję że się cieszycie. :)
My uważamy że jest dobry :D
Swoje opinie wyraźcie w komentarzach, na które liczymy.
Rozdziały pojawiają się niezbyt często ponieważ jak wiecie już niedługo szkoła, wiec chcemy jak najlepiej wykorzystać ten czas co nam został. :))
Mamy nadzieje że rozumiecie. :D
Miłego Czytania :3

środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 13

Victoria nadal była na imprezie, biegała po całym domu i szukała swojego kuzyna. Dziewczyna wiedziała, że jak najszybciej musi porozmawiać z Rozalin i jej wszystko wytłumaczyć. Łukasz siedział w salonie na oparciu sofy i flirtował z jakąś dziewczyna.
- Łukasz! Koniec tego dobrego! Idziemy, musimy znaleźć Roz! - wrzasnęła dziewczyna i szarpnęła chłopaka za kołnierz.  
- Ej! Ała! To bolało! - zawył Łukasz, podnosząc się z kanapy. Dziewczyna, z którą rozmawiał zachichotała i zniknęła gdzieś w tłumie.
- Nie marudź tylko chodź! Musimy ja koniecznie znaleźć!
- Dobra! Ale co się stało? - zapytał zaskoczony. 
- Wytłumaczę Ci po drodze! - odparła blondynka i zaciągał kuzyna w stronę drzwi. Na dworze było już ciemno i chłodno. Victoria rozejrzała się, mając nadzieje, że jej przyjaciółka wyleci zza krzaka i krzyknie ,, SUPRAJS ! "
Ł: Może mi w końcu powiesz gdzie idziemy i co się stało!?
Dziewczyna się otrząsnęła, sama nie wiedziała gdzie ma iść, bo jej przyjaciółka mogła być teraz wszędzie. Ale za pierwsze i oczywiste miejsce, które musiała sprawdzić wzięła dom.
V: Idziemy do domu. Może tam będzie, a jeżeli nie to musimy powiedzieć wujkowi.
Ł: Okej, to teraz wytłumacz mi co się stało.
V: Pamiętasz może Kevina?
Ł: Tego blondyna? On chciał zostać pogodynką, nie?
V: Pogodynką? Z resztą nie ważne. Zanim wyjechałyśmy to on i Roz byli jakby parą. Kiedy wyjechałyśmy to napisał jej że zakochał się w jakiejś lasce. Byłam na niego tak zła, że napisałam mu co o Nim myślę. Tak to wyszło jakoś, że przerodziło się to w kłótnie. Pisałam z Nim, aż nie zabrałeś mi telefonu.
Ł: To wściekła się za to że stanęłaś po jej stronie i zaczęłaś chamić Kevinowi? Chyba nigdy nie zrozumiem dziewczyn.
V: Nie, kiedy zobaczyła że ten cały czas pisałam z Kevinem, to pewnie pomyślała że zakochał się we mnie. Nawet nie przeczytała tych sms-ów. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo ona nie jest na tyle płytka, żeby wściekać się, za to, że komuś powiedziałam co o nim myślę.
Ł: Chyba rozumiem. Ale tak, czy tak rozumowanie dziewczyn jest nadal dla mnie nie pojęte.
V: Mam nadzieje, że się nie załamie i będę mogła z nią porozmawiać, muszę jej wszystko wytłumaczyć..
Ł: Żeby tylko jej nic głupiego nie wpadło do głowy.
V: Nie sądzę, ale i tak warto by się pośpieszyć.
Kuzynostwo znacznie przyśpieszyło kroku. Victorii pojawiały się już najczarniejsze sceny przed oczami. Kiedy do domu zostało kilka metrów blondynka pobiegła pędem w jego stronę. Chłopak pobiegł za Nią.
Victoria popędziła na piętro, Łukasz został na dole i sprawdził salon i ogród. Pokój dziewczyn był zamknięty.
Blondynka zaczęła dobijać się do drzwi.Wiedziała, że przecież same się nie zamknęły.
- Kevin ?! - wydarła się - chodź tutaj...

* Perspektywa Rozalin *

- Kevin ?! Chodź tutaj - słyszałam, jak Victoria drze japę.
Siedziałam skulona na łóżku i nie wiedziałam co z sobą zrobić. Nie płakałam już, nie miałam na to siły, zresztą zawsze kiedy mi się to zdarzało, powtarzałam sobie, że się odwodnię i co wtedy ?  Moja ,, przyjaciółka " cały czas dobijała się do drzwi, a razem z nią Łukasz. Myślałam i myślałam, kiedy ich nie było i doszłam do wniosku, że Kevin to totalny kretyn ! Miał Victorie cały czas pod nosem, więc czemu nie umawiał się  nią od razu, tylko najpierw musiał ,, zaliczyć " mnie ? Czuje się jak wykorzystana małolata, której ktoś za zjedzenie czegoś obrzydliwego, obiecywał cukierka, a tak naprawdę łgał w żywe oczy !
- Roz ! Otwórz te cholerne drzwi !! - krzyknęła blondynka
- Nie obrażaj tych drzwi ! Skąd wiesz, że one są cholerne ?! One też mają uczucia ! - powiedział Łukasz. Wyobraziłam sobie jak Vici piorunuje go teraz wzrokiem.
- Spadajcie stąd, nie mam ochoty z wami rozmawiać ! A szczególnie z tobą, przyjaciółko od siedmiu boleści ! - wydarłam się podchodząc do drzwi i walnęłam w nie z całej siły pięścią.
Teraz nie byłam już smutna, byłam wściekła. Na nią, że była taka fałszywa i na siebie, że byłam taka naiwna.
- Rozalin, to nie tak jak myślisz, ja wcale..- zaczęła się tłumaczyć.
- Skończ, nie mam ochoty z tobą rozmawiać, chce być sama ! Zostaw mnie w spokoju !
Coś tam jeszcze majaczyła, ale ja już nic nie słyszałam, ponieważ wsadziłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać muzyki, tak głośno, jak to było możliwe. Puknęłam się dłonią w czoło. Po co ja przychodziłam do domu ?! Mogłam iść gdzieś, gdzie by mnie nie znaleźli, a nie tam, gdzie było oczywiste, że zajrzą. Mogłam poprosić Harrego, żeby zawiózł mnie do hotelu, na pewno ma prawko.. WŁAŚNIE  ! Eureka, Harry !
Mam plan ! Uśmiech mimowolnie pojawił mi się na twarzy, dziwne, przecież jestem załamana..mniejsza. Zadzwonię do niego i poproszę, żeby zawiózł mnie do jakiegoś hotelu, bo przecież sama nie trafie, a z nimi tu dzisiaj nie wytrzymał. Mówił, że mam dzwonić jak będę miała problem, nie rzuca się takich słów na wiatr, a ja właśnie mam problem. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam zapisany numer. 1 sygnał, 2, 3..
H: Halo ?
R: Hej Harry, przepraszam, że dzwonie o tej porze, ale mówiłeś, że mam dzwonić jak coś i właśnie takie coś jest. - w ogóle nie czułam się skrępowana, że do niego dzwonie. Nieśmiałość nie leżała w mojej naturze. Był on teraz jedyną osobą, która może mi pomóc.
H: Rozalin, to ty ?
R: Nie, święty mikołaj - chyba nie mam aż tak wielkiego doła, skoro walę sarkazmami.
H: Jeśli tak, to pory roku ci się pomyliły, bo spodziewałem się od ciebie telefonu w grudniu - hmm, śmieszne, usłyszałam, jak zaśmiał się sam do siebie.
R Dobra teraz będę już poważna i tak to ja, Rozalin.. Wiesz, nie ryczę już, ale jestem wściekła na Victorie, a ona cały czas dobija mi się do drzwi. Nie zniosę tego, bo muszę mieć w takiej sytuacji spokój. ( - Otwórz ! - usłyszałam - mogę tak całą noc ! ) Sam słyszałeś. Chciałam się zapytać, czy mógł byś po mnie przyjechać i zawieść mnie do hotelu. Oddam ci za paliwo i tak dalej, a mogę się zwrócić tylko do ciebie, bo narazie znam tu 2 osoby, ale do Mika nie mam numeru.
H: A więc jednak potrzebujesz pomocy ? - zapytał chłopak irytującym tonem.
R: Ale nie potrzebuje czyjejś łaski - zaczynał mnie wkurzać, albo mówi, że mi pomoże, albo że nie. Nie ogarniam facetów. - pomożesz mi czy nie ? - byłam coraz bardziej zła i miałam ochotę się rozłączyć.
H: Pomogę, nie denerwuj się. Chciałem się z tobą trochę podroczyć, żeby rozładować napięcie
R: Nie wyszło ci..
H: Mniejsza, właśnie wszedłem do domu, weź torbę z rzeczami i będę za ciebie za 20 minut.
R: Dziękuje..
H: Nie ma za co, powiedziałem, że jestem do dyspozycji. Do zobaczenia.
Rozłączył się, a ja mam mętlik w głowie. Zachowuje się jak małolata, która ucieka z domu.. Zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju. Może powinnam pogadać z Victorią ?
- Daj spokój Rozalin, zachowujesz się jak dziecko. Otwórz, wszystko ci wytłumaczę, nie będę mówiła do drzwi. - powiedziała blondyna już coraz bardziej zrezygnowanym tonem.
Nie, nie będę z nią gadać ! Przez nią straciłam Kevina. Poczułam, że smutek, który wcześniej opadł, teraz znowu narasta. Chwyciłam do ręki torbę, spakowałam do niej: parę ciuchów, bieliznę, z łazienki wzięłam kosmetyki. Przeprałam się z tej obcisłej kiecki w rurki i luźną bluzę. Założyłam trampki, zmyłam rozmazany makijaż i poprawiłam fryzurę. Kiedy byłam gotowa do wyjścia, spojrzałam przez okno, czy Harry już przyjechał. Pod domem stało czarne Volvo, a o jego maskę opierał się Loczek.  Urocze, z opresji ratuje mnie chłopak z One Direction. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wzięłam torbę i otworzyłam drzwi. Siedziała przed nimi Victoria, która wstała, kiedy tylko mnie zobaczyła. Łukasz był chyba na dole.
- Rozalin, nareszcie, ja.. Gdzie ty wychodzisz ? - zapytała spoglądając na moją torbę.
- Jak najdalej od twojego rąbania w drzwi. Nie chce słuchać twojego tłumaczenia - powiedziałam nie patrząc jej w oczy. Wyminęłam ją i ruszyłam ku schodom.
- Roz, nie rób nic głupiego, on wcale się we mnie nie zakochał, ja tylko.. - tym razem przerwał jej Łukasz
- Ja cię kręcę ! co Harry Styles robi pod naszym domem - wydarł się na cały dom. Stał przy oknie w korytarzu, ale kiedy mnie zobaczył od razu spoważniał i zmierzył wzrokiem moją torbę.
- Przyjechał po mnie - powiedziałam i nie zwracając uwagi na ich zszokowane miny ciągnęłam dalej - macie mnie nie szukać i dać mi spokój. Jak będę chciała cię wysłuchać, to dam ci znać, chociaż pewnie będziesz zajęta SMS-owaniem z Kevinem - ostatnie zdanie skierowałam w stronę Victorii, która teraz oczy miała zaszklone. Mało mnie to obchodziło. Wyszłam z domu i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Czułam się strasznie, ale starałam się to ignorować. Ruszyłam w kierunku Stylesa.Chłopak stał opary o samochód i patrzył na mnie z troską i hmm ? współczuciem.Sama nie wiem. Mimowolnie uśmiechnęłam się do niego.
Miałam ochotę znaleźć się w aucie. Zanim jednak wsiadłam usłyszałam głos Łukasza. Stał w progu i wołał żebym wróciła, jednak ja nie miałam po co. Moja najlepsza przyjaciółka zrobiła mi takie świństwo.Harry otwarł mi drzwi i gestem ręki zaprosił do samochodu, kiedy wsiadłam, sam udał się na miejsce kierowcy. Gdy tylko zamknął drzwi, samochód ruszył. W oknie prze kilka sekund widziałam przygnębioną twarz Victorii.
H: Dobra, teraz mów co się stało - powiedział chłopak z troską w głosie.
R: Nie masz zamiaru odpuścić? Musisz wiedzieć ? - głupio by było z mojej strony, gdybym mu nie powiedziała. Skarciłam sama, siebie w myślach.
H: Jeżeli mam Ci pomóc to musisz mi powiedzieć.
R: Zgoda, ale słuchaj bo nie mam zamiaru tego powtarzać.
Opowiedziałam mu wszystko od początku. Widziałam na jego twarzy zainteresowanie.
H: Hmm, to nieźle. Rozmawiałaś z Nią o tym?
R: Nie, nie mam ochoty. Nie chcę wysłuchiwać, że się kochają i nie chciała mnie ranić.
H: Wspominałaś że zobaczyłaś że z sobą piszą, ale nie zobaczyłaś o czym piszą! Nie pomyślałaś czasem że Victoria stanęła w twojej obronie? Nie znam jej za długo, ale nie wydaje mi się, żeby mogła takie coś zrobić.
R: W sumie.. Mniejsza, jest już 1 w nocy. Podwieź mnie do jakiegoś hotelu. Muszę się przespać i uspokoić. Może jutro z Nią pogadam.
H: Nie ma żadnego hotelu, jesteś roztrzęsiona. Nie pozwolę żebyś była sama, przenocujesz dziś u mnie.
R: Nie jestem małą dziewczynką, a Ciebie znam raptem kilka godzin. Nie będę spać w twoim domu ! 
H: Nie awanturuj się, będziesz miała swoją sypialnie i łazienkę. Możesz się tam zamknąć i siedzieć ile chcesz, ale nie będziesz spałą w hotelu.
R: Nie odpuścisz, prawda ?
Chłopak tylko łobuzersko się uśmiechną i dodał gazu. Po jakiś 10 minutach drogi zatrzymaliśmy się pod całkiem dużym i ślicznym domem. Był on pokryty płytami przypominającymi drewno i miał genialny kształt. Przez dużą ilość okien i dwa ekskluzywne samochody na podjeździe, można było poznać, że należy do kogoś zamożnego. Zapatrzona w dom nie zauważyłam, ze Harry stoi przede mną i otwiera mi drzwi od samochodu. Zarumieniona przez swoją nieuwagę wysiadłam z samochodu. Panowała dość krępująca dla mnie cisza, więc zaczęłam rozmowę, jak pewnie każda osoba, która stoi przed tym domem po raz pierwszy.
R: Wspaniały dom - palnęłam.
H: Dziękuje - uśmiechnął się. Trzeba przyznać, te dołeczki to on ma genialne - kupiłem go razem z chłopakami - przystanęłam, kiedy to usłyszałam, wiedziałam jakich chłopaków ma na myśli. Widząc moją zaskoczoną minę pospiesznie dodał - Nie, nie, nie martw się, nie ma ich tutaj.Zayn, Lou, są z dziewczynami, a Liam i Niall u swoich rodzin.
R: Nie kitujesz mnie, co nie ? Ja nie mam zamiaru poznawać słynnego One Direction w takim stanie ! 
H: hahah, nie, nie kituje Cię. A co do twojego stanu, jak zmyłaś ten rozmazany makijaż i uczesałaś roztargane włosy, to wyglądasz idealnie.
R: Nie przesadzajmy - miałam wrażenie, że walnęłam buraczka. - Jutro rano się stąd zmywam, ale dziękuje, że po mnie przyjechałeś.
H: Do usług - powiedział chłopak i otworzył drzwi.
Widok ? Genialny. Nie było żadnego korytarza, tylko po lewej stronie rozciągał się mega nowoczesny salon, z wielkim telewizorem i kanapą oraz wielkimi drzwiami balkonowymi, a po lewej stronie była kuchnia w kolorze limonkowym. Na wprost znajdowały się kręte schody, a koło niech drzwi prowadzące zapewne do łazienki. Stałam tak w tych drzwiach jak taki osioł i pochłaniałam to wszystko wzrokiem. Harry zręcznie mnie wyminął i wyjął mi z ręki torbę. Dopiero to sprawiło, że się ocknęłam.
R: Masz genialny dom, naprawdę świetny.
H: Dziękuje, razem z chłopakami go ,, projektowaliśmy " - przy ostatnim słowie, Lokowany zrobił w powietrzu cudzysłów. Zaśmiałam się, a on mi zawtórował. Zrobiłam kilka kroków do przodu, a chłopak zamknął drzwi.
H: Zanim pójdziesz spać, to musisz coś zjeść, bo zgaduje, że od kilku dobrych godzin nic nie jadłaś.
R: Nie, proszę nie męcz mnie. i tak nic już nie przełknę. Chce wziąć tylko zimny prysznic i iść spać. Gdybyś mógł mi pokazać,gdzie mogę to zrobić.
H: Jesteś uparta, ale masz racje, nie będę Cię męczyć. Chodź, zaprowadzę Cię do tymczasowo twojej sypialni.
Chłopak skierował mnie w stronę schodów, więc grzecznie ruszyłam się z miejsca. Okazało się, że dom oprócz 1 piętra, ma jeszcze 2 ponieważ szłam dalej po schodach, mijając korytarz, w którym były 3 pary drzwi. Dotarliśmy na szczyt schodów i moim oczom ukazał się identyczny przedpokój.
H: Niżej była sypialnie Lou, Zayna i Liama. Tutaj jest moja - wskazał na drzwi po lewej - Nialla - drzwi po prawej, - a tam gościnna, czyli Twoja - drzwi na wprost.
R: Naprawdę jestem ci wdzięczna.
H: Kiedyś się odwdzięczysz, a teraz ja idę jeszcze na chwile na dół, a Tobie dobrej nocy
R: Nawzajem Harry - pomachaliśmy sobie,a a następnie on zszedł po schodach, a ja ruszyłam przed siebie.
Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazała się idealna, skromna sypialnia w odcieniach beżu.Stało w niej łóżko, toaletka, stolik nocny i komoda, koło której były uchylone drzwi do łazienki. Pchnęłam je i rozejrzałam się po małej łazience w niebieskich kolorach. Mój chwilowy pokój był idealny. Szybko odłożyłam torbę i wzięłam prysznic, następnie założyłam na siebie pidżamę. Położyłam się na nienormalnie wygodnym łóżku i zanim odleciałam w krainę Morfeusza, usłyszałam jeszcze, jak Harry wchodzi do swojej sypialni. mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Dobranoc - powiedziałam sama do siebie.



____________________________________________________________________________


No Hej ! ^^
Jak wam mijają wakacje ?
Przepraszamy, że rozdziały pojawiają się teraz tak rzadko, ale sami wiecie. WAKACJE :)
Częściej nie ma nas w domu niż jesteśmy i po prostu nie mamy za wiele czasu, by przelać swoje pomysły na bloga. Ale to nie oznacza, że nie mamy weny ! Wręcz przeciwnie, wszystko idzie po naszej myśli :D

Przejdźmy do rzeczy.Co myślicie o rozdziale ? :)
Wydaje mi się, że jest dość ciekawy i ma odpowiednią długość. Po raz pierwszy, użyłyśmy czegoś takiego jak perspektywa, któregoś z bohaterów. Co o tym myślicie ? Wydaje mi się, że dzięki temu lepiej zorientowaliście się, co czuje Rozalin. :)
PS: Przepraszam za wszystkie niedopracowane błędy, które przeoczyłam ~ Basia 
Wyrażajcie swoje opinie na ten temat w komentarzach, o które bardzo prosimy. Naprawdę motywują :D
Miłego czytania no i do następnego :)
xx