Dziewczyny trochę się przestraszyły, ponieważ cały czas szły w ciszy,a dookoła było ciemno
- Mama dzwoni. Dziwne przecież mówiłam jej o której będę - powiedziała Victoria - Halo ?
- Gdzie ty do cholery jesteś ?! - wydarła się pani Swam
- W parku, mówiłam Ci przecież. - odpowiedziała zirytowana dziewczyna z lekkim strachem. mama Victorii była spokojną kobieta, lecz kiedy przeklinała szykowała się niezła afera. Tym razem jednak, blondynka nie znała jej powodu.
- Jak wychodziłaś to mi nie powiedziałaś, że wydarłaś się na naszą sąsiadkę !- krzyczała nadal pani Swam.
- Skąd ty to wiesz mama ? - zapytała ze strachem Victoria.
Rozalin patrzyła na przyjaciółkę i widziała strach w jej oczach.
- Wyobraź sobie, że pani Stefania u nas była ! Musimy sobie porozmawiać młoda damo. Masz być za 5 min w domu - mama dziewczyny ostatni raz krzyknęła i się rozłączyła.
Victoria wpatrywała się tępo w telefon.
- Vica, co się stało ? - zapytała Rozalin.
- Stenia była u mojej mamy. Opowiedziała jej dzisiejszą wymianę zdań miedzy nami. Mówi że musi ze mną porozmawiać - mówiła ze łzami w oczach dziewczyna
- Ej, nie płacz. na pewno tylko chwile powyzywa i tyle.
- Ro ! Ty nic nie rozumiesz ? Ona jest koleżanką mojej babci, są w tym samym wieku, a ja wyzwałam ją od jaskiniowców. To będzie pogrom i pewnie będzie kara - wykrzykiwała Victoria
- Masz na myśli..- nie dokończyła Rozalin. Teraz i na jej twarzy pojawił się strach - Lepiej wracajmy już do domu.
Dziewczyny szybkim krokiem ruszyły w kierunku swoich posiadłości. Obie wiedziały, że w tej chwili ich wakacje stoją pod znakiem zapytania.
***
- Jak śmiałaś się tak odezwać do pani Stefani ?! - krzyknęła matka Victorii i spojrzała na nią swoim przeraźliwym spojrzeniem.
- Mamo ! Ona cały czas ma do nas wonty nie wiadomo o co ! - odpowiedziała Victoria
- Nie obchodzi mnie to ! Jeśli jej nie przeprosisz nici z Londynu.
- Jak to ?! Zbierałam na to cały rok !
- Tak to kochana w życiu bywa, nie zawsze jest z górki.
- Ale jeśli ją przeproszę to pojadę, prawda ? - zapytała zrozpaczona Victoria z nadzieją.
- Zastanowię się - warknęła pani Swam
Zrozpaczona dziewczyna pobiegła do swojego pokoju i rzuciła się na łóżko. W tym czasie Rozalin chodziła w te i z powrotem po kuchni i rozmyślała, czy iść do przyjaciółki, czy nie. Gdyby nie wściekła pani Dominika ( tak miała na imię mama Victorii ), Ro byłą by już koło Victorii i pocieszała ją. Dziewczyna wiedziała , że mama jej przyjaciółki bywa czasami bardzo surowa.
- Co się stało kochanie ? - zapytała pani Pang wchodząc do kuchni z kubkiem gorącej herbaty w ręku.
Mama Rozalin była bardzo opiekuńczą, troskliwą i spokojną osobą. dawała swojej córce dużo luzu, ponieważ bardzo jej ufała. Była wymagająca tylko co do ocen. Ro jednak nie musiała się tym martwic, bo z wyjątkiem spóźnień dziewczyna radziła sobie w szkole całkiem nieźle.
- Martwię się o Victorie- odpowiedziała ze smutkiem dziewczyna.
- A co się stało ?
- Byłyśmy o 17 jak co dzień na balkonach. Rozmawiałyśmy tak jak zawsze, nie krzyczałyśmy tylko normalnie rozmawiałyśmy. I oczywiście musiała przyjść Stenia. Victoria troszkę się zagalopowała. Najpierw wydawało nam się to śmieszne, ale kiedy byłyśmy w parku zadzwoniła mama Victorii. okazało się, że nasza ,, kochana " - tu Rozalin zrobiła w powietrzu cudzysłów - sąsiadka była u pani Swam i opowiedziała jej to zajście. Pani Dominika była bardzo zła. teraz nasz wyjazd staje pod znakiem zapytania. - skończyła na jednym wydechu dziewczyna, a na jej twarzy było widać smutek, ale i złość
- Córeczko nie martw się, pani Swam jest wyrozumiałą kobietą. Pewnie będzie kazała Victorii przeprosić panią Stefanie i o wszystkim zapomni. .
- Mamo ! Czy ty wyobrażasz sobie Victorie, która przeprasza Stenie ? Dobrze wiesz, że obie jej nie cierpimy.
- Ro wiem, nikt nie lubi dinozaurów, ale jestem pewna , że twoja przyjaciółka zrobi wszystko by lecieć z tobą do Londynu.
- Ale to ogólnie jest nie fair. Victoria jest już pełnoletnia, jej mama nie powinna się tak czepiać- bulwersowała się Rozalin
- Skarbie ty też jesteś pełnoletnia, a pytałaś się mnie czy możesz lecieć. - zgasiła brunetkę mama.
-Ale...ale to i tak nie jest to samo. Ty się od razu zgodziłaś, a jej mama musiała być błagana miesiąc. - spierała się Rozalin.
- Ubolewanie nad tym Ci raczej nic nie da. - powiedziała pani Rang - na twoim miejscu poszłam bym teraz do niej.
- Chce to zrobić, ale zastanawiam się czy pani Dominika mnie w ogóle wpuści. - powiedziała załamana dziewczyna.
- Chyba jest na tyle wyrozumiałą by Cię wpuścić. Lec do niej.
-
Tylko się przebiorę! - odkrzyknęła wychodząca już z kuchni dziewczyna.
Rozalin pobiegła do swojego pokoju. Założyła kapelusz, pomarańczową
bluzę i krótkie spodenki. Wychodząc z pomieszczenia luknęła jeszcze
przez okno, by zobaczyć czy Victoria jest u siebie. Światło w pokoju jej
przyjaciółki się paliło, więc Rozalin jak torpeda wybiegła z domu. Nie
wyszło jej to jednak na dobre.
- AŁA ! - wrzasnęła dziewczyna podnosząc się z ziemi. uważaj jak łazisz Kevin !
- Ja ?! - krzyknął chłopak,a następnie się zaśmiał. - nie moja wina, że dziewczyny tak na mnie lecą.
- Hahaha - zaśmiała się Rozalin - w twoich snach może na Ciebie lecą, ale w realu dosłownie zwalasz je z nóg.
- Nie inaczej. - uśmiechnął się chłopak.
,,Ma fajny uśmiech "pomyślała Ro. Po chwili ciszy powiedziała :
- Wiesz miło było Cię spotkać, pomijając to że mnie wywaliłeś haha, ale muszę iść do Victorii więc narka
- Tak Ciebie też było miło widzieć, to do zobaczenia. - odpowiedział Kevin i pomachał odchodzącej dziewczynie.
Kevin był fajnym sąsiadem, nie to co Stenia. Mieszkał dwa domy od Victorii i zawsze wieczorem biegał. nie raz już wpadł na Rozalin, lecz dziewczyna nie miała mu tego za złe. Zawsze zamienili parę zdań i mieli niezły ubaw. Kiedyś nawet dziewczyny były u Kevina na ognisku skończyło się to nieciekawie, bo obie wypiły za dużo Kubusia... Ro stanęła przed drzwiami domu przyjaciółki. zawahała się, ale po chwili zapukała do drzwi.
- O dobry wieczór Rozalin - ,, ufff " pomyślała dziewczyna. Otworzył jej tata Victorii.
- Dobry wieczór proszę pana. - odpowiedział dziewczyna. Czuła jak cały stres z niej spływa, ponieważ pan Swam zawsze ją lubił. - Ja przyszłam do Victorii, mogłam bym wejść ?
- Tak, tak oczywiście. Córka jest u siebie, możesz do niej iść.
- Dziękuje - powiedziała dziewczyna wchodząc do domu przyjaciółki.
- Raczej trafisz prawda - zaśmiał się tata blondynki.
- Raczej nie będę miała z tym problemu.
Rozalin zdjęła buty i poszła w kierunku pokoju Victorii. Nie spotkała po drodze pani Swam co zdawało jej się dziwne bo zawsze witała się z nią w progu. ,, Może gdzieś pojechała " pomyślała.
Ro stanęła przed pokojem przyjaciółki i bez pukanie weszła. Zdziwiło ją to co zobaczyła. Victoria siedziała na balkonie z słuchawkami w uszach, a obok niej leżała paczka papierosów.
- Spokojnie, nie palę - powiedziała dziewczyna kiedy zobaczyła zaskoczoną Rozalin w drzwiach - Kupiłam je, ale tak naprawdę nigdy nie chciałam ich używać.
Ro ruszyła w stronę balkonu i oparła się o barierkę. Victoria schowała MP3 do kieszeni.
- co z naszymi wakacjami ? - zapytała brunetka.
- Nie wiem, ale wiem że łatwo nie odpuszczę. Walczyłyśmy miesiąc o jej pozwolenie na wyjazd ! Nie dam teraz tego wszystkiego tak łatwo zepsuć. Problem w tym, że muszę przeprosić tą jędze...
Rozmowę dziewczyn przerwał dźwięk wiadomości z komputera. Victoria wstała, zabrała laptopa i wróciła na balkon. Kiedy zobaczyła, że to e-mail od Łukasza znowu się rozpłakała. Rozalin zaczęła czytać na głos.
Dziewczyny ! Mam dla was super wiadomość !
Wszystko na wasz przyjazd jest już gotowe. Koncert, o którym rozmawiałem z wami odbędzie się. Jest tylko mały problem. Bilety będą sprzedawane dzien przed waszym przylotem. ja wtedy mam zakończenie, a tata jest w pracy. Nie wiem czy uda nam się je zdobyć. Łukasz
Nastała chwila ciszy. Dziewczyny wpatrywały się w ekran laptopa. Wyjazd,
który tak długo planowały leżał i kwiczał. Koncert nie był aż taki
ważny, lecz warunek przeproszenia Steni był dobijający. Rozalin wzięła
paczkę papierosów do ręki i odpaliła jednego. Vitoria podniosła wzrok i
popatrzyła na nią. Rozalin paliła, lecz już dawno z tym skończyła.
- Co ty robisz ? - zapytała ze zdziwieniem
- Spokojnie, to tylko jednorazowe. Jak już je kupiłaś to trzeba je wykorzystać - uśmiechnęła się Ro - teraz najważniejsze są nasze wakacje - usiadła z powrotem koło blondynki - Pójdziemy ja jutro przeprosić. Razem.
- Tak, wiem. i dziękuje Ci , że pójdziesz ze mną - Victoria przytuliła przyjaciółkę.
- W końcu od czego ma się siostre ? - zaśmiała się Ro i odwzajemniła uścisk.- Jutro po szkole pójdziemy do kwiaciani i kupimy dla niej jakieś chwasty. Niech się cieszy kobieta.
- Była by bardziej zadowolona z kociej karmy dla tych jej kotów podobnych dziwolągów. - zaśmiała się Victoria.
- Pomyślimy nad tym haha. Wiesz muszę już iść, jest po 22. Trochę się zasiedziałam
- Tak, reczywiscie już późno. Czyli jutro pod twoim domem o 7:30 ?
- Oczywiście kochanie - Ro cmoknęła przyjaciółkę w policzek i poszła do domu.
Obie dziewczyny były bardzo zmęczone. każda wzięła zimny prysznic i położyła się do łóżka .
No Siemka !! :) Tutaj Basia i Karolina
To chyba jak do tej pory najdłuższy rozdział ^^ Troszkę się nad nim namęczyłyśmy i wydaje nam się że wyszedł całkiem dobrze :D A co wy o tym myślicie ? Zapraszamy do komentowania i dodawania się do obserwatorów :) Jest nam miło gdyż blog istnieje od piątku (10.05) a jest już na nim tyle wyświetleń :D
DZIĘKUJEMY I POZDRAWIAMY ;*